Było dobrze! Pierwsze dwa dni minęły a ja nie czuję się jakbym traciła część mojego życia. W końcu to tylko jedzenie, niezbędne do życia.
Jedzenie jest po to by żyć a nie my żyjemy po to by jeść.
Myślę sobie że jak już będę to wiedziała na 100% to pójdzie lepiej niż dobrze :)
Najgorzej jest się opanować przed słodkim, a głównie przed czekoladą. Ehh wzdycham na samą myśl, ale poradzę sobie!
Jutro wyjeżdżam na majówkę. Moi współtowarzysze już tam są. Zapewne zaopatrzyli się w prowiant zwany czipsamy, czekoladą i innym badziewiem. A ja dziś z dumą kupiłam sobie miliard jabłek, które ze sobą zabieram- nie dam się! :)
A wam jak idzie:) ?
agatowo
29 kwietnia 2013, 22:30Oj, chipsy to złooo! ;-) Nie odpuszczaj i walcz z pokusą. Im jest bliżej, tym bardziej masz jej nie chcieć. :-P Stwierdzenie o jedzeniu - trafione w 100%. Jedzenie to tylko nasze paliwo, daje nam energię, a nie sens życia. Trzymaj się i nie poddawaj nawet w majówkę. Udanego weekendu, buziaki!
aniakgg
29 kwietnia 2013, 22:07Nie daj się tym czipsom! :) U mnie nie jest idealnie, tak jak bym chciała, ale idzie całkiem nieźle:)