Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Aktywny weekend


Bezpośrednio po sobotnim ważeniu wybrałem się pobiegać. Tego dnia nikt nie chciał ze mną biegać, ani żona, ani pies, który poszedł wcześniej na spacer z dziadkiem. Pogoda zapowiadała się ładnie, więc zaplanowałem w tym dniu 15 km. Miałem też na uwadze zwiększenie dystansu w zależności od samopoczucia. Tego dnia biegło mi się bardzo dobrze w równym tempie 6,20-6,30 min./km więc ostatecznie postanowiłem wydłużyć dystans do 21 km i zmieniłem trasę tak, że ostatnie 3-4 km biegłem tylko pod górę. Jest to jak do tej pory najdłuższy dystans, który przebiegłem jednorazowo. Wcześniej nie przekraczałem dystansu 18 km, a po ostatnim tak długim bieganiu dostałem niemiarowości serca, z którą walczyłem przez ponad miesiąc czasu. Tymczasem wczoraj nie umęczyłem się wcale tak, jak przy ostatnim długim bieganiu. Ostatnie kilometry mocno zwolniłem do 7,30 min./km, ale dobiegłem. Mój pierwszy w życiu półmaraton przebiegłem z trzema krótkimi postojami łącznie w czasie 2 godziny 21 minut. Całkiem nieźle, jak na pierwszy raz. Jedna nowa obserwacja, której do tej pory nie doświadczyłem - pomimo tego, że nogi nie bolały mnie przy bieganiu, po takim dystansie zaczęły mnie potężnie boleć w spoczynku, jak już dojechałem do domu - takie coś w rodzaju skurczu w mięśniach czworogłowych w udach. Ale po 10-15 minutach ten ból ustąpił.

Później pojechaliśmy w gości do dawno niewidzianych znajomych i pofolgowałem sobie w jedzeniu w związku z porannym wysiłkiem. Nie jadłem dużych ilości, ale różnorakie produkty, których na co dzień nie jadam - ziemniaki, kotlet z kurczaka w panierce, parówkę, galaretkę z bitą śmietaną, chleb biały pszenny itp. Na koniec nie czułem się wcale przejedzony. Wróciliśmy do domu po 23.00.

O 7.00 rano żona umówiła się z koleżanką na bieganie a ja obiecałem jej, że dotrzymam im towarzystwa, bo jeszcze ciemno o tej godzinie. Tym razem zabraliśmy psa - po ciemku, mróz na minus 4,5 stopnia C. Niestety za wiele nie pobiegałem, gdyż obfity posiłek z dnia poprzedniego zdecydował się mnie opuścić natychmiast więc musiałem zejść z trasy biegania po 7,5 km i pilnie wrócić do domu. To są właśnie zalety bardzo wczesnego biegania na czczo. Po bieganiu waga - 96,1 kg!!!. Oby tak dalej - choć dziś dalej już tylko pełna regeneracja.

Na obiad zupa z roszponki. Po południu kino z moim najstarszym dzieckiem - Gwiezdne Wojny. Ja zasypiałem na filmie, on wydawał się zafascynowany filmem. Po kinie kawa i tabliczka gorzkiej czekolady Studenckiej, którą niedawno kupiliśmy w Czechach - brakowało mi cukru. Jutro się go pozbędę. Dziś cały dzień zakwasy. Moje nowe cacko pokazało mi dzisiaj 87 godzin regeneracji - chyba żartuje. Już jutro staję do ćwiczeń z Vitalią, jeśli wrócę o rozsądnej godzinie z pracy.

  • iw-nowa

    iw-nowa

    15 stycznia 2016, 15:49

    Wiesz co, ostatnio czytałam artykuł o tym, jak straszne szkody robi tak duży wysiłek. Badano wartości biegaczy tuż po długotrwałym biegu, byli wycieńczeni, a ich organizmy miały straszne niedobory różnych składników, artykuł znalazłam niestety wśród wiadomości na MSN na komórce, więc nie mogę Ci przesłać linka, ale warto poczytać o regeneracji, żebyś nie przedobrzył. :) Poza tym moje gratulacje!

    • tombom

      tombom

      16 stycznia 2016, 09:08

      Długotrwały bieg to 42 km i więcej - ultramaratony. Przy takich dystansach jak moje nie grozi mi wielkie wycieńczenie.

  • DARMAA

    DARMAA

    11 stycznia 2016, 09:15

    Znów miałeś aktywny weekend no fajnie.

  • iw-nowa

    iw-nowa

    11 stycznia 2016, 00:53

    Widzę, że podszedłeś do weekendu bardzo aktywnie, brawo za wagę i za aktywność! A czym mierzysz sobie te dystanse itd.? Jaki to appek albo program? Masz może jakąś bransoletkę do mierzenia tętna czy pulsometr? Ja mam, ale rzadko używam. Myślałam o takim urządzeniu monitorującym wysiłek np. na siłowni, bo to, co podaje mi uśrednione Endomondo jakoś nie wydaje mi się wiarygodne. :)

    • tombom

      tombom

      11 stycznia 2016, 08:53

      Zegarek Suunto Ambit3 Peak. Sprawdź w sieci.

    • iw-nowa

      iw-nowa

      11 stycznia 2016, 10:19

      Dzięki, sprawdzę!

  • majkapajka

    majkapajka

    10 stycznia 2016, 19:06

    Na bol nog - takie skarpetki ktore kompresuja noge (do kolana) - dzialaja swietnie a do tego zapobiegaja opuchliznie ktora po dlugim biegu moze pojawic sie w fazie odpoczynku. No i gratuluje pol-maratonu!!!

    • tombom

      tombom

      10 stycznia 2016, 21:00

      Czas na kolejny gadżet - skarpety kompresyjne. Muszę spróbować.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.