Zaczynam po raz kolejny po przerwie - najtrudniej przestawić organizm na obowiązki. Do tej pory przynajmniej przez pewien czas - same przyjemności.
Podskoczyło mi ciśnienie - teraz jest bliżej górnej granicy normy. Czuję się opuchnięty, piecze mnie twarz, mam przekrwione naczynia - a tylko dlatego, że źle się odżywiam i nie mam żadnego ruchu. Na góry, które tak ładnie wprowadziłem w tym roku do mojego planu tygodnia - nie mam czasu - obowiązki rodzinne i inne.
Ale planuję zmienić to wszystko. Zmieniłem po raz kolejny kilka rzeczy w moim życiu - otwarłem się na ludzi. Rozwijam znajomości. Szukam chętnych do wspólnej aktywności. Na tyle, na ile to możliwe, oszczędzam się w pracy.
Tylko z obowiązkowością mojego syna i jego zachowaniem w szkole nie mogę sobie poradzić. Choć na pewno, gdyby pomyśleć głębiej, znalazłoby się tego trochę więcej, z czym sobie nie radzę.
Waga na dziś - 108,1kg (zaskoczyła mnie - nie ważyłem się ponad 2 tygodnie i nic nie robiłem w tym kierunku, żeby schudnąć, a nawet mam wrażenie, że czuję się gorzej niż przed 2 tygodniami - a pomimo tego schudłem od ostatniego ważenia o 0,6kg).
RR - 134/84mmHg. HR - 73/min.
Planuję na dziś - 20 minut Orbitreka na dobry początek - mam nadzieję, że nie zdezerteruję dziś !