Od wtorku chodzę do pracy razem z Majką, bo nie mam jej z kim zostawić. Złączyłam dwa fotele w ustronnym kąciku i młoda śpi tam przez pierwsze 2 ? 3 godziny a potem ogląda bajki na kompku i układa swoje puzzle. Szefostwo jest wyrozumiałe na moje szczęście. Vala nawet zaproponowała, że przyprowadzi do pracy swoją córeczkę, żeby gnidka się nie nudziła sama. Jej mała jest adoptowaną 5 letnią dziewczynką i pochodzi z Chin. Majka ujrzawszy ja po raz pierwszy, szepnęła mi swój zwięzły komentarz do ucha BRĄZOWA!
Zdaje się, że muszę lecieć. Chwili wytchnienia nie dadzą!!!
donik
7 sierpnia 2009, 06:14...dzieci sa niezmiennie bardzo tolerancyjne :D