Ale miło! Mała Pieczareczka zasnęła o 19.30 i tyle czasu wolnego, ze az się pogubiłam. Moge robić to i to i tamto, więc nic nie zrobię hłe hłe. Dziewczynka ostatnio nie opuszcza mnie zbyt często, najchętniej by siedziała mi non stop na kolanach i łaziła krok w krok. Tomkowi tez nie odpuszcza. Ostatnio zaszła konieczność zamontowania zamka w drzwiach do łazienki, bo nawet tam się pcha za człowiekiem. Ostatni tydzień szczególnie był cięzki. Tomek wyjechał do pl by pozałatwiać sprawy spadkowe, no bo niektórzy zamiast dóbr zostawiają same niedobra, jak np. zadłużenia a potem sobie umierają a długi wcale nie. I tak sobie tydzień samotnie pomatkowałam aczkolwiek narzekac nie mogę. Przywiózł trochę polskich łakoci i wędlin nawet wbrew islandzkim przepisom.To akurat za sprawą mojej mamy, która nie przejęła się specjalnie"wędliną pakowaną hermetycznie oraz parzoną" i po prostu zawinęła kiełbachy i szynki wędzone w zwykłą folię spożywczą i upchnęła w torbie podróżnej zawinięte np. w czapkę Tomasza. Nastepnego dnia Tomek stojąc na przystanku rozgladał sie dookoła i obwachiwał, bo strasznie jakąś wędzonką waliło. A zwłaszcza na głowie. No. To schabik już pojedzony a inne zamrożone. Slodycze daleko upchnięte w szafie, wysoko i głęboko, poza zasiegiem mojego wzroku , węchu i kończyn górnych. Fajne alkohole też mamy ze strefy wolnocłowej!!!Już się ciesze na te święta. A odchudzanie???
Otóż waga mi zamokła za sprawą takiej małej dziewczynki, ale w lustrze widze apetyczne kragłości. Więc chyba się nie spisałam na medal. Ostatnia odnotowana waga to 71.8 w dwa dni po ostatnim nawpychaniu się. Ale weekendy takie oto są. W tygodniu regularnie jadam. Bynajmniej.
Anka19799
29 listopada 2012, 19:24Ten tamaryndowiec to jest zupelnie podobny wartosciami odzywczymi, w tym kalorycznoscia do daktyli. No w sumie to mozna bylo sie tego spodziewac po konsystencji, moze tam byc roznica typu 20kcal na 100g pomiedzy jednym a drugim.
Jutkacwiczy
29 listopada 2012, 13:28A za mną chodzi żurek, taki na wędzące.;) Chociaż święta mi się chyba popiętroliły.:)))))))
fiona.smutna
29 listopada 2012, 08:04uwielbiam Cię czytać. I żal mi, że tak słabo dozujesz swoje wpisy:) Wędzona czapka:)))) no oplułam kawą monitor:)))
calineczkazbajki
28 listopada 2012, 22:43lubię polską kiełbasę i zupełnie nie kupuję tej angielskiej