Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dawka adrenaliny
22 marca 2009
ma swoją wartość, szczególnie dla facetów. Tomek z kolegą wybrali się w nieczęsto odwiedzany rejon Reykjaviku, stare nadbrzeże gdzie natknęli się na zezłomowany statek, stojący ciągle na wodzie i ot postanowili pomyszkować po nim i popstrykać parę fotek. Plener ciekawy, tudzież obiekt. Podczas ich wesołych harców typu bujanie się na dzwigu powiał większy wiaterek i zanim panowie się zorientowali, statek był już jakieś 5-6 metrów od brzegu. W tym czasie Tomek zadzwonił do mnie z relacją na żywo a po jakiś 5 min ja do niego, z pytaniem i jak tam? Statek był przycumowany do brzegu, ale chłopców doświadczenia morskie kończą się conajwyżej na kąpieli w morzu naszym morzu. Liny ciężkie, zardzewiałe, ledwo je podnoszą a tu trzeba by dobrnąć jakoś do brzegu. Z pół godziny minęło zanim znaleźli właściwą linę. Ważne ze w ogóle.