Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
...pierwszy pagórek za mną...



chłop z domu... babom lżej! no w końcu 6!!! jest! 69,9 i nie ważne że to pewnie chwilowa zachwiewajka mojej szklanej łazienkowej. Nie interesuje mnie również czy to zeszła ze mnie woda czy smarki... Ważne ze mój  pierwszy 60-kilogromownik zdobyty. Nawet zdjęcie pstryknęła dokumentujące ale nie przechodzi przez bluetooth.
  
Dziś wszystko w domu stoi na głowie. Od 9 rano w całym mieszkaniu wali smazonym mięsem gdyż na sniadanie zjadłam uwaga! hamburgera w bułce normalnie z sałatą i sosem majonezowym. Uwierzcie to najgorsze śniadanie EVER!!! Nie polecam!!! Tomek kupił na głodniaka 2 zestawy po cztery hamburgery po czym sam zjadł dwa i sobie pojechał. Dwa jakoś weszły ale pozostałe cztery to jakaś masakra. Oddaję je dzisiaj razem z dziewczynami do Rafała. Gdyż należą mi się zakupy jak Tomkowi weekend w Kopenhadze.
Spodziewam się kupić buty w niezłej cenie, przecież wszędzie trąbią o wyprzedaży. 

Bywajcie koleżanki!!! 


  • mamigora

    mamigora

    7 lutego 2011, 19:24

    Ależ dziewuszki podrośniete. Skarpetkowe cycuszki są git :). pozdrawiam!

  • naszybkospisane

    naszybkospisane

    5 lutego 2011, 11:32

    czy to woda czy smarki czy tluszcz, wazne ze waga rzecze mniej i tego sie trzymajmy :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.