Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
...
20 stycznia 2011
Tydzien vitaliowy zaczyna sie u mnie w czwartki... tak jakos wypada, bo wtedy wazenie oficjalne i zmiany na pasku. Idzie wolno ale w slusznym kierunku. W tym tygodniu zamierzam przeprowadzic pierwszy zimowy atak na 6 z przodu. Brakuje niewiele, wiec spodziewam sie sukcesu. W pracy mam prawdziwe sajgonki, przychodze do domu i usypiam ze zmeczenia. Moze dlatego waga spada bez wiekszych utrudnien... Dzis rano obudzilam sie z gula na lewym oku. Jeczmien. Od lat mam sprawdzony sposob, czyli nasikanie sobie do oka za pomoca patyczka do uszu. Moze i obzydliwe, ale 100 procent skuteczne. I co za pech ze akurat dzisiaj dostalam nieplanowany okres, ktory powinien pojawic sie za kilka dni, dokladnie po zaniknieciu jeczmienia na oku. No coz... moje 5 minut wlasnie minelo, slysze ze wszystkie juz wracaja do domu...