Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dobreee...
14 czerwca 2010
Prawie cała dietę szlag trafia przez jeden głupi urodzinowy prezent. Stała w zamrażarce litrowa butelka z bimbrem, którą Tomek dostał od brata. Stała i spać nie dawała. Swoją drogą nie dalej jak 3 tygodnie temu spotkałam w sklepie spożywczym jakichś rosyjskojęzycznych producentów tego specyfiku, którzy bez zenady zakupowali ze 20 kg cukru i tylko cukru. Pewnie do badań zawartości cukru w cukrze potrzebowali. Tomek się zarzeka że tego bimbru pić nie będzie, bo śmród nieziemski od niego bije. A ja ci powiadam, ze pić będziesz i jeszcze mlaskać przy tym nieprzyzwoicie zaczniesz. Od czego mamy komputereś i internecik? Zabijemy smroda, nadamy smaka. co ma sie nie udać? Wygooglowała naleweczki, podrzuciła narzeczonemu kilka haseł. Wybraliśmy co następuje: nalewka z kukułek i a la baileys. Jedynie kawę rozpuszczalną miała na podorędziu. Wsiadła tedy w samochód, nakupowała kukułków i puszek z mlekiem skondensowanym, które to produkty nieislandzkie uswiadczysz jedynie w sklepie polskim, zagotowała, zamieszała, potrząsnęła i... zasmakowała. Kurna jak zasmakowała... A Tomaszowi jeszcze bardziej. Trzy dni nalewki miały sie przegryzać a my jedynie nockę im daliśmy na zaobcowanie jako takie ze sobą alkoholowej, cukrzanej i mlecznej treści. W niedziele od samiuśkiego pośniadaniowego ranka testowanie: Która lepsza?która smaczniejsza? ta mocniejsza czy ta? a jakby je zmieszać together? Moim zdaniem bimberkowy baileys wygrywa w tym pojedynku z kukiełkowym... znakczy kukułkowym. Mocne to cholerstwo!
delicja78
15 czerwca 2010, 13:18och ja tez się wykładam na nalewkach,co prawda robię je na spirytusie,a nie bimbrze,ale efekt jest przepyszny:)
jestemszczupla
15 czerwca 2010, 08:40nalewki :) u nas leci co jakiś czas ta z mleka i kawy na śpirytusie :D extra!
aganarczu
14 czerwca 2010, 15:34www.aman.is i po prawej stronie w menu wybierasz Bragðefni
edyta1617
14 czerwca 2010, 15:34Wino było niezłe też miało moc a piło się go jak kompocik ,ale potem....
edyta1617
14 czerwca 2010, 15:33kukułkowy pomysł niezłe muszę spróbować przypomniało mi się jak to moj misiek zamajał (chyba tak to się nazywa) wino domowe zaczoł rano bo miał dużo roboty pózniej po jakiejś godzinie przyszedł kuzyn bo miał przyjść po wiertarke zszedł na dół i już nie wrócił chmm.. domysłiłam się że pewnie degustują zawartość alkocholu w winie koło pory obiadowej poszłam sprawdziś stan trzezwości chłopaków I jakże towarzystwo zadowolone pojawił się nawet sąsiad który zszedł po ziemniaki i już został w końcu co trzy głowy to nie jedna, moje weki otworzone grzybki i ogóreczki na zagryche i kompociki do przepicia . Pod wieczór słysze wraca zmęczony moj misiek na czworaka trzyma się barierek i powoli posówa sie do przodu jęcząc jak potepieniec. Wtedy byłam wściekła na maxa ale teraz to mi się śmiać chce pozdrowionka
aganarczu
14 czerwca 2010, 15:33hehehhe moj malzonek raczy sie czasem bimberkiem ale domowej produkcji jednej litwinki, ktory nie smierdzi i jest dosc dobry w smaku (podobno). Mozna zajechac do sklepu z produktami do produkcji wina, piwa i innych tego typu napojow i tam mozna kupic w malej buteleczce cos co powoduje, ze masz bimberek np. o smaku wiskey itp. Zajrzyj tutaj: https://vitalia.pl/index.php?option=com_phpshop&page=shop.browse&category_id=8b3979d13f6dab0a20ad97b506006b35&keyword=&Itemid=1&orderby=pshop_product.product_name&limit=20&limitstart=0
istoria
14 czerwca 2010, 14:53świetny pomysł na nalewkę, tylko słodkiego mi się zachciało... buuu
elkati
14 czerwca 2010, 14:09to nie tylko ja opita jestem ;))) nie ma co rozwodzić się nad szczegółami ;)))
naszybkospisane
14 czerwca 2010, 13:46i bardzo lubię, a baileysa pod domowemu to nigdy, a tak lubię... zaraz też sobie wygoogluję :) bo mam dla odmiany wódkę jakąś obrzydliwa do zużycia :)
Insol
14 czerwca 2010, 13:32oj joj joj!!! aż się oblizałam, jakimś magicznym sposobem zapomniałam, że jestem na diecie... co? diecie? jakiej diecie? :)