Dziś koniecznie wpis musi być. Bo oto dziś moja waga pokazała równe 72 kg. Właśnie doszłam do punku wyjścia sprzed 6 lat gdy dokładnie tyle ważyłam przed pierwszą ciąża. Wtedy też po raz pierwszy łapałam się za głowę w sklepowych przymierzalniach i biadoliłam jaka to ja gruba i że musowo dieta. Przygotowałam jadłospis, kupiłam produkty na pierwsze dni i zorientowalam się ze @ ma opóźnienie. Po nasikaniu na tester wszystko było jasne i zapomnialam o odchudzaniu na kilka lat. Oswoiłam się z nowymi gabarytami i ciuchami wiekszymi o 2 rozmiary. A od dziś szykuję się, by hucznie i na zawsze pożegnać przedział z 7 na początku.
Jeszcze jedno. Anegdoty z naszego familijnego pożycia umieszczam w pamiętniczku ot, bo nam się zdarzają. Choć chwilami mam wrażenie, ze odrobinę częściej niż u innych...
Np. przedwczoraj... Był wieczór 2 czerwca, czyli w przeddzień urodzin Tomka. Godz. 22, dziewczynki śpią, kuchnia już zamknięta, siedzimy popijając winko i piwo. Tomek proponuje, żeby zagrać w Buzza w sieci (gra-teleturniej). Propozycja zostaje zaakceptowana, logujemy się do serwerow, wybieramy postaci swoich graczy, dołączamy do gry... Rozmawiamy sobie bez skrępowania a to o naszych postaciach, a to o buzzerach, czy aby baterie nie wyczerpane a to o naszej orientacji na sukces w grze ale rownież o prezencie jaki zażyczył sobie Tomek ode mnie w sypialni z okazji swoich urodzin, ze liczy na mistrzowskie wykonanie itd. itp wiadomo zmysły już lekko podkręcone alkoholem. Trwalo to kilka minut po czym nadchodzi wiadomość od kogoś z sieci, z kim za moment zmierzymy sie w quizie. Tomek początkowo chciał zignorować, bo pomyślał, ze otrzymał zaprosznie do znajomych. Ale ciekawośc wzięła górę i jedno szczęście, bo okazało się, że mimowolnie staliśmy się bohaterami mini reality show. Zacytuję wiadomość: wyłączcie kurwa wreszcie ten mikrofon! Nasze oczy wielkie jak pieniążki. Tomek susem hycnął i, jak mu się wydawało, wyłączył co trzeba a my komentujemy nasz występ z wypiekami na polikach i zastanawiamy się czy również TEN temat poruszyliśmy. Nagle Tomek zrywa się z gromkim ja pier... i leci wyłączać WŁAŚCIWE urządzenie. No. Nawet jak wtedy nie usłyszeli o moim erotycznym oprezentowaniu Tomka, to tym razem dowiedzieli się już na 100% jakie plany mamy na wieczór...
istoria
7 czerwca 2010, 15:36bardzo ładne :) Ale dopóki anonimowe, to pół biedy :) Mnie się zdarzyło kiedyś wysłać mejla ze skargą na kogoś omyłkowo do osoby, na która się skarżyłam, a nie do adresata :D
wiktorianka
6 czerwca 2010, 15:18takie przygody to tylko w zakletym Blizniaczym kregu sie zdarzaja.....ale co tam.....niech sluchaja....ucza sie....i zazdroszcza:))))......pozdrowionka
aganarczu
4 czerwca 2010, 16:52No i znowu mialam glupia mine siedzac przed monitorem w pracy.... Ciekawe co pomysleli sobie klienci...
Insol
4 czerwca 2010, 15:02my kiedyś świntuszyliśmy z mężem przez telefom, potem dowiedzieliśmy się że wszystko jest u szefa na głośnomówiącym bo podejrzewali praktykanta o kradzieże ;)