Witajcie! Nie było mnie tutaj tydzień, ale się nie obijałam- zleciało 0,9 kg:) Cel 80 kg prawie osiągnięty :) Dlatego zmieniłam buźkę na pasku na uśmiechniętą i dlatego też ustawiłam sobie na pasku wagę docelową na 60 kg. Wiem, że to będzie ciężka droga, ale wierzę że mi się uda, bo jakby nie patrzeć mam nadwagę jeszcze i nie chcę się zatrzymać na 80 kg:) Okazuje się, że 3/4 drogi do szczupłej figury mam za sobą :) Pozostała 1/4- najcięższa, ale zarazem najwspanialsza, zupełnie inne podejście mam, wiem, że teraz każdy kilogram będzie coraz bardziej widoczny :)
Dziewczyny, w weekend byłam u kolegi, pojechaliśmy prawie identycznym składem jak ostatnio, okazało się że Dni tej miejscowości wcale nie są fajne, dlatego praktycznie cały weekend spędziliśmy w domu kolegi robiąc grilla. W sobotę pogoda była nieciekawa, ale grill pod wiatą dał radę :)
Był brat mojego kolegi. Znowu motylki w brzuchu u mnie i u moich koleżanek. On jest tak ładnym chłopakiem, że nie można oderwać od niego wzroku :)
Postanowiłam w ten weekend nie objadać się szczególnie, zaprzestałam na grillowanym mięsie, jakieś drinki, ale z małą ilością alkoholu, moim znajomi nie dali rady jak ostatnio. Brat kolegi ( może skończę z tym bratem kolegi i zmienię to po prostu na M.) nie pił, bo musiał gdzieś rano jechać. Okazało się, że znowu byłam jego kompanem do rozmowy. Dziewczyny, jak z nim rozmawiałam, czułam się tak.. nie wiem, wspaniale. Z nikim wcześniej tak nie miałam. Ja się chyba zakochałam, pierwszy raz w moim życiu, nie licząc aktorów i piosenkarzy. Jak rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym weszło na temat diet, o Dukanie, mówił o swojej cioci, która bardzo schudła, a teraz wyszła jej masa dolegliwości przez tę dietę, mówił, że on zaczął ćwiczyć. W trakcie rozmowy powiedział mi, że ładnie wyglądam i coś się zmieniło we mnie od ostatniego razu. Udawałam że nie wiem o co chodzi, ale podejrzewam że chodzi o to że schudłam ( od ostatniego razu kiedy się widzieliśmy zrzuciłam jakby nie było 6 kilogramów). Ale on drążył ten temat, powiedział, że widział moje zdjęcia z Sylwestra u brata na komputerze i jak mnie zobaczył, to był w szoku, że tak się zmieniłam.. Ja na to: " Ale na plus czy na minus?", a on, że oczywiście, że na plus, a ja na to " No powiedz po prostu, że schudłam, a nie tak to owijasz w bawełnę" :) Zaczął się śmiać i powiedział, że faktycznie o to mu chodziło. Powiedział, że jak ostatnio się poznaliśmy, zaczął się wypytywać o mnie swojego brata i dowiedział się, że jak przyszłam na studia to wyglądałam zupełnie inaczej, że podobno byłam dużo grubsza niż teraz ale zrobiła się ze mnie laska. Ja zaczęłam skanować to co mówi, po pierwsze chłopak nazwał mnie laską, po drugie on pytał się o mnie swojego brata.. Jakie to miłe. Zaczął mówić, że wyglądam teraz super i że faceci się pewnie za mną oglądają i nie mogę się opędzić od adoratorów, że mam fajny charakter i jestem bardzo ładną dziewczyną, że wyróżniam się na tle moich koleżanek i budzę pozytywne emocje. Ja słuchałam tych miłych słów i nie wiedziałam co powiedzieć.. to było takie miłe.
Czuję się jak jakaś trzynastolatka, której spodobał się chłopak. Nie było na grillu jego koleżanki, zapytałam się ( bo zżerała mnie ciekawość), gdzie jego przyjaciółka, a on na to, że to nie jest jego przyjaciółka. Może nie są razem? Ani nie byli?
Co najlepsze.. Wiecie co zrobiłam? M. okociła się kotka, zobaczyłam te małe kocurki i zaczęłam je przytulać. M. zapytał, czy nie chciałabym kotka, bo są na wydanie, że on by nawet mi do Łodzi przywiózł. Powiedziałam, że ja bardzo chętnie, ale muszę zapytać się rodziców, bo mama jest w ciąży itd, że nie mogę sama zdecydować. Jak pojechałam do domu i opowiedziałam mamie o tym jak gadaliśmy i w ogóle ( znowu zarządała dokładnej relacji, bo wiedziała że ten chłopak mi się spodobał) to powiedziała, że jeśli on ma mi go przywieźć, to się zgadza na kotka, bo widzi że jej nie przepuszczę :)
Napisałam mu wczoraj, że biorę kociaka, napisał że zaraz wyjedzie w takim razie, ja jak szalona zaczęłam się przebierać i malować, godzinę później u mnie był, wpadł tylko na chwilę z kociakiem w pudełku. Zdjęcie kociaka:
Ma brudny nosek na fotce:) Musiałam zmniejszyć, bo dużego nie mogłam wgrać na Vitalię:) Mama wyglądała przez okno jak przyjechał i powiedziała, że chłopak pierwsza klasa :)
Boję się tylko, że wychodzę na zakochaną idiotkę.. Że się tak podniecam. Nie wiem na co liczę.. Mama powiedziała, że chłopak który by się mną nie interesował, miałby gdzieś to, czy ja schudłam, czy nie, nie pytałby się o mnie swojego brata. Kazała mi spojrzeć w lustro i zobaczyć, że jestem w tej chwili atrakcyjną dziewczyną i nic dziwnego, że ktoś się mną interesuje. Ale uwierzcie że dla mnie to czysta abstrakcja :)
Po raz kolejny notka bez ładu i składu.. Notka taka jaki stan ducha :)
Jeśli chodzi o bieganie, to jest najlepsza rzecz jaką mogłam zrobić. Po godzinie biegania przychodzę zmęczona i szczęśliwa, sport to sama radość!:)
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
baskowaa
24 czerwca 2011, 19:40Aż się uśmiechnęłam od ucha do ucha jak przeczytałam ten wpis:) Tak dawno nie byłam zakochana, że ledwo pamiętam te motylki i niepewności:) Uroczo! Życzę Ci aby wszystko potoczyło się jak sobie zamarzysz:* :)
monitaaaaa
22 czerwca 2011, 22:07Śliczne kotek :)) Ciesze się że zmieniłaś pasek na cel 60 kg bo jestem pewna że ten cel osiągniesz :)) Pozdrawiam Cię serdecznie :))
poli68
22 czerwca 2011, 13:01jejku jak ja lubie Cie czytac.... caly tydzien czekalam na Twoj wpis:)
Julietta21
22 czerwca 2011, 11:49Oczywiście cieszę się razem z Tobą z Twoich postępów wagowych:D Kociak cudny!! a Ty Kochana!! ciesz się życiem i łap z niego każdą chwilę:D każdą!! rozkoszuj się tym,co udało Ci się osiągnąć,zasłużyłaś na to wszystko:*buziaki
Arnodike
22 czerwca 2011, 10:53Dukan rzeczywiście jest niebezpieczny bo rozwala gospodarkę sodowo-potasową komórek, jest to skutek zatrucia metabolitami białek, na których zasadza się przecież faza proteinowa atakowa.
Efekt.YoYo
22 czerwca 2011, 10:44jaką przyjemnosc sprawiasz mi, kiedy takie pozytywne, zakochane notatki moge poczytac :) Wszystkiego dobrego - a kociak cudowny :)
MajowaStokrotka
22 czerwca 2011, 10:44Kochana,Twoja Mama ma rację...:)Zresztą samo to,że szuka z Tobą kontaktu powinno dać Ci do myślenia:)Cieszę się razem z Tobą:)
narnia84
22 czerwca 2011, 10:22Czytam Cię od dawna i powiem szczerze że wieje od ciebie wielkim optymizmem:) Ale przede wszystkim masz świetną mamę:) Pozdrawiam
energeticgirl
22 czerwca 2011, 10:20kot jest boski...:)
Mataxaa
22 czerwca 2011, 10:19Jeeejku, ciesze się niezmiernie że cie trafił taki stan :) wiem jak ja się czułam jak widywałam się z moim M. :d cudowne uczucie :D życzę Ci powodzenie z całego serducha by się powiodło i z
Monika.C
22 czerwca 2011, 10:17Jednym zdaniem- jesteś zakochana, a przynajmniej zauroczona tym M. :)