Październik nie należał do najbardziej udanych miesięcy. Waga trochę wzrosła, aktywność mniejsza, zapał też się gdzieś zapodział. Nie jest może jeszcze tragicznie, ale mogłoby być lepiej. Wiem, że jak się nie ogarnę to znowu polegnę, a tego nie chciałabym za żadne skarby świata. Próbuję przełamywać swoje lenistwo i obżarstwo, niestety z niezbyt dużym skutkiem. Okres jesienno-zimowy nie będzie łatwy. Muszę znowu zacząć od nowa i trzymać się obranego kursu, a na pewno dotrę tam gdzie chcę. Dyscyplina po raz pierwszy, dyscyplina po raz drugi i dyscyplina po raz trzeci jest kluczem do sukcesu.
Między 30 października a 2 listopada zrobiłam 53 km na rowerze. A to kilka zdjęć z poniedziałkowego spaceru z Kalą.
Orzeszek1984
5 listopada 2016, 22:20Dobrze że oceniasz samego siebie. Bo moze to Ci pomoze wrocic na dobry tor. W każdym razie ja tak zwykle robie. Staraj sie uprawiac sport,bo to pomaga dobrze myśleć. Trzymaj sie cieplo o zucze duzych spadkow wagi.
IR-KA
5 listopada 2016, 10:35super z zdjęcia...uuu na rowerze zaszalałaś!!! co do zimy i trudów odchudzania to dla mnie okres, w którym łatwo na sobą panuje brak grilli i częstych spotkań ze znajomymi mi akurat służy....
vitavia
5 listopada 2016, 07:05Dyscyplina przede wszystkim, pilnuj diety.
anetat1
5 listopada 2016, 01:26Jak to moja trener powiedziała, można się zaćwiczyć na śmierć i nie schudnąć jak się diety nie pilnuje :) 90% sukcesu to dieta. Można w ogóle nie ćwiczyć i chudnąć, ale to strata na mieśniach. Pilnuj diety i ćwicz to da stuprocentowe efekty. Tylko że bez trzymania się diety ćwiczenia na niewiele się zdają :) Patrząc na to co tu osiągnęłam to się zgadzam :) schudłam nie ćwicząc dużo, ale skóra została :) trzeba jeść jak każą i ćwiczyć bo potem operacja :)
tibitha
5 listopada 2016, 07:17Twoja trenerka ma rację bez równowagi w diecie i ćwiczeniach nie osiągnie się sukcesu. Wiem, że dieta w połączeniu z aktywnością fizyczną daje rezultaty, ale w okresie jesienno-zimowym trudniej mi jest to ogarniać. Pozdrawiam Angela :)