Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Moje miasto....


.... zasypane dziś. A że Szczecin nie jest przyzwyczajony do nawet minimalnych opadów śniegu, mamy kompletny paraliż!!! Tak po odbytym, zgodnie z planem, zestawie ćwiczeń (orbitrek- dziś tylko 30 min+ bieżnia- drugie 30 min) i spalonych 560 kcal. Udałam sie do domu.... a życie zmusiło mnie do pokonania połowy drogi na piechotę. I możecie mi wierzyć lub nie ale potraktowałam to jako dodatkowe pół godz ćwiczeń. Taka bieżnia tylko po płaskim terenie. Jak tylko przekroczyłam próg domu, poczułam tak wściekły głód, że mało nie zaczęłam wyżerać wszystkiego z lodówki, będąc jeszcze w płaszczu.
 Boże!!!!
Co za wstyd!!!!!
Skończyła się na misce (dużej) kapusty z grochem, połowie rogala z makiem, połówce banana z jogurtem i 2 łyzkami musli i kawie z mlekiem i stewią.
Ale było mi zimno i .... otworzyłam wino.
I teraz jest mi baaaaardzo dobrze.
A jeszcze jutro idę na ostre picie.
Tak, tak, wiem , mnóstwo kalorii,.
Mało zjem żeby sie wyrównało. Przecież jest karnawał do diabła!!!!!!!!!!!
Bawcie się!!!!!!!!!!!! Ja jutro odpuszczam wszystkim zakazom
buziooooollllleeee!!!!!!!!!!!
  • svana

    svana

    11 stycznia 2013, 20:48

    :) miłej zabawy

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.