Witam Was serdecznie ,wczoraj zaliczyłam doroczne spotkanie firmowe w Poznaniu ,niektóre z Was pamiętają zeszłoroczny opis takiego spotkania.Po nudnym sprawozdaniu z osiagnięć firmy ,planów i możliwości przeszliśmy do części oczekiwanej ,czyli zabawy ,kurcze 10godz można sie wyszaleć .Co prawda nie było takiej fety jak w zeszłym roku ,ale ja nie jestem wybredna wybawiłam sie po pachy ,dziś liżę rany blących mięśni ,obtartych stóp siniaków ,ale to wszystko za kilka dni minie a wspomnienia pozostaną .Żarełko było przednie a i owszem skubłam ,starałam się trochę dietowo dlatego wybierałam pieś z drobiu łososia na szpinaku bez dodatów typu smażone ziemniaczki ,potem jakieś wedzone łososie i pierwszy raz w życiu jadłam taką pyszna sałatę .Sałata była zwykła zielona z kiełkami i chyba rzeżuchą ale sos vinegret lub cos takiego odlot gdybym mogła do wciągłabym chyba całą michę .I tu doszliśmy do sedna sprawy przez te 10 godz nie zjadłam dużo wypiłam trochę drinów
nie będę ściemniać z pewnościa nie byłam pijana ale miałam uczucie przepełnienia .Nie bedę pisała co zrobiłam po powrocie do domu ale poczułam ulgę wypiłam gorąca zielona herbatę zmyłam pot po szleństwie parkietowym i poszłam w objęcia Orfeusza .Jako atrakcja wieczoru był występ Wałów Jagielońskich na Vitali czytałam pamiętnik Rudiego ze schudł 37kg wierzcie mi wygląda tak samo jak 4 lata temu na innej imprezie ani grama mniej chyba że efekt jojo.Na koniec pozostaje dodać że waga nadal paskowa ,lepiej ze paskowa niż wieksza bo ostatnio trochę odstawiłam mojego dukanka..Chciałam na Walentynki mieć 85 kg teoretycznie mozliwe a praktyka zobaczymy . Buziaki
Magdalenkaa27
7 lutego 2011, 23:57no te 10 godzin szaleństwa warte były wszytskiego.... no ponoć w tacu gubimy najwięcej kalorii buziaki
zmiana2010
7 lutego 2011, 22:16Tylko gdzie zdjęcia..Chcę zobaczyć gwiazdę wieczoru 2011, Ja podobnie jak Rudi jestem w fazie zwyżkowej, ale dzisiaj wykupilam karnet na siłownie i mimo bólu gardła(od 2 miesięcy cały czas jestem przeziębiona)mocno poćwiczyłam.Poczułam się od razu z 5 kilo chudsza.:)
luckaaa
6 lutego 2011, 10:07no prosze to i Rudi nie potrafil sie od jo jo uchronic? To co my biedne mamy robic , strzec sie podwojnie ? Powodzenia z dalsza walka , ciagniesz w dol i waga coraz nizsza , choc z przerwami to robisz , to jednak ciagle w dol :)
zoykaa
5 lutego 2011, 22:42jaki Ty masz dzisiaj "apetyczny"wpis:)buziaki