Nie stanę nas wagę. Nie stanę na wagę... NIE STANĘ NA WAGĘ !!!!
Tak się musiałam ganić w myślach. Obiecałam, że przed świętami to przed świętami i koniec. No!
Witajcie Koteczki :)
Przeżyłam jakoś ten uczelniany chaos. Ciężko było, ale jest i cudowna wiadomość- jutro mamy dziekańskie, więc oznacza to dla mnie wolne !!! Ha! Cudownie Wczoraj miałam baaardzo kiepski dzień, padałam ze zmęczenia, spałam na stojąco. Wróciłam, szybko tylko kąpiel, leki i do spania.
Dzisiaj wstałam pełna energii! Czuję się dużo lepiej, gardło mnie jedynie pobolewa, ale gorączka zniknęła.. A to oznacza jedno- jutro idę biegać !! Wreszcie !! Po calutkim tygodniu przerwy No niestety, ale czas rozruszać ten zaleniony tyłeczek
Załatwiłam masę spraw- dziekanaty, biblioteki, zajęcia, część zaległości... I wszystko mi się tak pięknie układało, że aż trudno było w to uwierzyć.
Wiecie, chodzi o takie drobnostki, które jak ma się pecha- potrafią skutecznie utrudnić życie. Zepsuty tramwaj, spóźniony autobus, nieuprzejma pani w kiosku, pijany facet, który cię zaczepia- no masa rzeczy.
A dzisiaj wszystko było pięknie!
Ale zacznę od początku. Od tego, że na początku dnia oddałam całe swoje starannie naszykowane jedzenie, które miało być na cały dzień.
I podszedł do mnie chłopczyk i poprosił nie o kasę, tylko o jedzenie. Dałam mu to co miałam naszykowane, jak się widziało jego uśmiech i to, z jakim apetytem się rzucił na to wszystko, serce się krajało.
Milion razy każdy z nas słyszał o zasadzie pewnych następstw naszego postępowania. To, że jakaś rzecz przyciąga za sobą kolejną- podobną. Zrobisz coś złego- zło wraca. Zrobisz coś miłego- coś miłego przytrafi się tobie. Jestem całkiem sceptyczna, ale lubię (ba! uwielbiam wierzyć w taką karmę) ;)
Wczoraj miałam naprawdę straszny dzień.
Dzisiaj wszystko się układało po prostu idealnie!
Muszę częściej oddawać jedzenie
W związku z tym moje menu jest dzisiaj w fatalnym stanie:
1. 6:00- owsianka (+rodzynki, kokos, cynamon)
2. 13:00- grahamka (+ser, szynka, ogórek, sałata)
3. 16:00- kabanos
4. 20:30- marchew, garść orzechów
Za mało, stanowczo za mało jak na mnie, brak regularności... Ale o dziwo, jakiś też podejrzanym trafem nie byłam głodna (aż się wierzyć nie chce, że ja to piszę!
"nie byłam głodna" + "ja"= wręcz niemożliwe !!!
Kochani, straszna myśl mi wczoraj przyszła do głowy.
"Trzeba schudnąć, żeby się nie cisnąć w autobusach".
Wczoraj siadały koło mnie osoby o podobnej do mnie budowie- no i luzu to nie było !
Bardzo nie lubię się cisnąć na siedzeniach, nie lubię jak się ktoś ociera, no po prostu NIEEE .... A tu nie ma jak i gdzie uciec !.. Chciałam się ścisnąć, no nie szło. Muszę dać sobie tę swobodę i wygodnie siedzieć, a nie na bezdechu i sprawdzać
"czy aby nie zajmuję dwóch siedzeń"
Oczywiście troszkę przesadzam, ale dwie tęższe osoby obok siebie na siedzeniach i jest tłok, no taka prawda.
Lecę poczytać co u Was :) A potem do spania, bo jutro w ramach przypływu energii ogarnę dom ! Święta w końcu idą !
Buziolki !!! Śpijcie smacznie :)
Tak się musiałam ganić w myślach. Obiecałam, że przed świętami to przed świętami i koniec. No!
Witajcie Koteczki :)
Przeżyłam jakoś ten uczelniany chaos. Ciężko było, ale jest i cudowna wiadomość- jutro mamy dziekańskie, więc oznacza to dla mnie wolne !!! Ha! Cudownie Wczoraj miałam baaardzo kiepski dzień, padałam ze zmęczenia, spałam na stojąco. Wróciłam, szybko tylko kąpiel, leki i do spania.
Dzisiaj wstałam pełna energii! Czuję się dużo lepiej, gardło mnie jedynie pobolewa, ale gorączka zniknęła.. A to oznacza jedno- jutro idę biegać !! Wreszcie !! Po calutkim tygodniu przerwy No niestety, ale czas rozruszać ten zaleniony tyłeczek
Załatwiłam masę spraw- dziekanaty, biblioteki, zajęcia, część zaległości... I wszystko mi się tak pięknie układało, że aż trudno było w to uwierzyć.
Wiecie, chodzi o takie drobnostki, które jak ma się pecha- potrafią skutecznie utrudnić życie. Zepsuty tramwaj, spóźniony autobus, nieuprzejma pani w kiosku, pijany facet, który cię zaczepia- no masa rzeczy.
A dzisiaj wszystko było pięknie!
Ale zacznę od początku. Od tego, że na początku dnia oddałam całe swoje starannie naszykowane jedzenie, które miało być na cały dzień.
I podszedł do mnie chłopczyk i poprosił nie o kasę, tylko o jedzenie. Dałam mu to co miałam naszykowane, jak się widziało jego uśmiech i to, z jakim apetytem się rzucił na to wszystko, serce się krajało.
Milion razy każdy z nas słyszał o zasadzie pewnych następstw naszego postępowania. To, że jakaś rzecz przyciąga za sobą kolejną- podobną. Zrobisz coś złego- zło wraca. Zrobisz coś miłego- coś miłego przytrafi się tobie. Jestem całkiem sceptyczna, ale lubię (ba! uwielbiam wierzyć w taką karmę) ;)
Wczoraj miałam naprawdę straszny dzień.
Dzisiaj wszystko się układało po prostu idealnie!
Muszę częściej oddawać jedzenie
W związku z tym moje menu jest dzisiaj w fatalnym stanie:
1. 6:00- owsianka (+rodzynki, kokos, cynamon)
2. 13:00- grahamka (+ser, szynka, ogórek, sałata)
3. 16:00- kabanos
4. 20:30- marchew, garść orzechów
Za mało, stanowczo za mało jak na mnie, brak regularności... Ale o dziwo, jakiś też podejrzanym trafem nie byłam głodna (aż się wierzyć nie chce, że ja to piszę!
"nie byłam głodna" + "ja"= wręcz niemożliwe !!!
Kochani, straszna myśl mi wczoraj przyszła do głowy.
"Trzeba schudnąć, żeby się nie cisnąć w autobusach".
Wczoraj siadały koło mnie osoby o podobnej do mnie budowie- no i luzu to nie było !
Bardzo nie lubię się cisnąć na siedzeniach, nie lubię jak się ktoś ociera, no po prostu NIEEE .... A tu nie ma jak i gdzie uciec !.. Chciałam się ścisnąć, no nie szło. Muszę dać sobie tę swobodę i wygodnie siedzieć, a nie na bezdechu i sprawdzać
"czy aby nie zajmuję dwóch siedzeń"
Oczywiście troszkę przesadzam, ale dwie tęższe osoby obok siebie na siedzeniach i jest tłok, no taka prawda.
Lecę poczytać co u Was :) A potem do spania, bo jutro w ramach przypływu energii ogarnę dom ! Święta w końcu idą !
Buziolki !!! Śpijcie smacznie :)
ZonaBatmana
28 marca 2013, 22:03Ja Cię motywuje? Serio?o.O Bez jaj ;p To Ty jesteś moją muzą, ja nie mam czym ;p Spokojnie, mam tak gruboskórny i tłusty tyłek, że nawet nie poczułam ;) :P....Hehe bardzo się cieszę, że czujesz się już lepiej, że taki pozytywny, jestem z Cb dumna, że dałaś jedzenie chłopczykowi, wspaniały gest z Twojej str., chociaż to menu faktycznie troszkę nie ładne, no ale to taki wyjątek więc rozumiem, ale z tym bieganiem?!;p Nie możesz sobie zrobić jeszcze jednego dnia wolnego?:P Przecież dopiero co byłaś chora...chyba nie chcesz powtórki co?:( ;p Ja wiem, że jesteś bardzo energiczną osobą i wgl, ale zdrowie też jest ważne...nie zapominaj o tym ;p Ale co do tego chłopca...nie wierzyłam, ze to możliwe, ale jednak ;p znów urosłaś ( w pozytywnym sensie, jakby co ;p ) w moich oczach, a jak ;p ;*
rroja
28 marca 2013, 15:01bardzo dobrze, że tak pozytywnie! wesołych świąt ;)
Mileczna
28 marca 2013, 07:55Myślę ,że odporność na poczucie głodu poprostu na nas przychodzi - to kwestia zmniejszenia sie pojemności zołądka. Fakt ,że trzeba kontrolować aby nie zacząc jeść za mało - ale jakoś nie sądzę żebys miała problem z kontrolą :) Z tym oddawaniem jedzenia - niezłe!! Ja też niecierpię ocierania w autobusie ,ale własnie mi uświadomiłaś się sama sie do tego przyczyniam! Zawsze wychodziłam z niesmakiem ,że ci ludzie sie tak pchają :)))))
MamciaEdycia
28 marca 2013, 06:40Rozwaliło mnie z tym chłopczykiem..... Biedny dzieciak musi mieć cholernie ciężką sytuację ale i ... Czyste serce.... Poprosił o jedzeńie nie o kasę... Dzielny dzieciak, życzę mu powodzenia! Może zabrzmi to w sposób strasznie nawiedzony, ale... Tak sobie myśle.... To był Anioł, Bóg zesłał Go Tobie w imię "byłem głodny, a Ty mnie nakarmiłeś".... Niby jesteśmy kowalami własnego losu,a le ja wierzę, że jednak jest KTOŚ kto nas prowadzi, chroni, czasem wystawia na próby, ale KOCHA BEZGRANICZNIE! Nie wiem czy jesteś wierzący czy nie, nieważne... Pewne jest, że zachowałaś się lepiej niż niejeden tzw. Dobry chrześcijanin(choć przecież nie tylko oni/my mają patent na dobro, mówię Ci to ja , należąca do wspólnoty duchowej., ale to juź inna "bajka".pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego co najlepsze z okazji zbliżającego się Zmartwychwstania Chrystusa alleluja!
Skorupaa
27 marca 2013, 23:59Z tymi siedzeniami tez tak mam... a juz w samolocie w ogole... Sie sama na siebie wqrzam, ze taki ze mnie otylec... Ale-w koncu chudniemy, tak? :)
Madeleine90
27 marca 2013, 23:56najważniejsze, że już jutro wolne:)) także można już spokojnie przygotować się na święta:)