Dziś "dzień po" czyli dzień po starcie. Udało się zachować dietę chociaż z godzinami posiłków gorzej, a i jak zwykle ciężko z wypiciem takiej ilości wody....
Pierwsze dwa dni wybrałam bez treningu, żeby przypadkiem nie zabrakło na wszystko czasu... Tak czas to jest mój największy wróg tuż obok lenistwa. Teraz muszę jakoś ogarnąć prace domowe(co przy mojej kochanej córeczce i tak bywa trudne), spacer, gotowanie dla dziecka, dla męża i dla siebie(4 posiłki!)+zachowanie odpowiednich godzin posiłków i oczywiście czas na ćwiczenia. Mam nadzieję,że jakoś to sobie zorganizuję powoli.
Dzisiaj jestem zadowolona, bo udało mi sie przed południem wykonać 2 niezaplanowane treningi z KFO.
Zobaczymy jak pójdzie mi dalej. Najważniejsze to wytrwać.
Trollik
27 stycznia 2019, 12:25powodzenie
KleineHexee
27 stycznia 2019, 11:48Tez jesteś na diecie smacznie dopasowana czy innej? Powodzenia
Tasik86
27 stycznia 2019, 15:20Dokladnie tak. Smacznie dopasawana to teraz ja? Rowniez powodzenia