Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
20130402


Jak tam po świętach?
Ja nawet nie wchodzę na wagę, choć święta dość lajtowo przeżyłam....Lajtowo hmmm....przez 2 dni leżałam plackiem myślami będąc w Westeros, Braavos (aahh) i na Żelaznych Wyspach....to oznacza, że w ciągu tych dwóch dni przeczytałam całą "ucztę dla wron" tom 1 A dziś rozpoczyna się 3ci sezon Gry...a ja nie mam HBO...no masakra jakaś... Obecnie, jako że jestem w transie czytelniczym, przeniosłam się w bardziej zimne rejony, arktyczne, i rozpoczęłam "Terror". Zapowiada się nieźle, szkoda,że nie mogę jej nosić w torebce ze sobą (echhh te cegły 600stronnicowe).
Lajtowe święta - białej nie lubię specjalnie, zajadałam się więc żurkiem, jajkami i polędwicą łososiową - bez niej nie ma dla mnie świąt. Ciasta też za dużo nie jadłam, mogę powiedzieć,że z wielkanocnych wypieków najbardziej lubię lukier cytrynowy....ale wpadło dużo, dużo za dużo, czekoladowych jajeczek. Poza tym śnieg, zimno, ponuro, depresyjnie.
A dziś praca, ciężko było wstać, ciężko tu siedzieć....

Dziś mam wizytę u ortopedy, kolano nadal dokucza, nie ma co zwlekać.

Poza tym njus dnia, miesiąca, roku : ZAPISUJĘ SIĘ DO DIETETYCZKI !!!
Widzę, że nie poradzę sobie z wagą sama, nie ma na co czekać, bardziej zmotywowana nie będę. Właśnie wysyłam zgłoszenie. Zdecydowałam się na cykl 3 miesięczny : badanie, dieta, co dwa tygodnie wizyta kontrolna....Jestem optymistycznie nastawiona. Wyczerpałam już inne możliwości, sama sobie nie poradzę, mam nadzieję, że z dietetykiem dam radę!

Jadłospis dalej tragiczny :
I - płatki kukurydziane z rodzynkami i żurawiną, kawa

II - activia naturalna, kiwi, pomarańcza

lunch - sałatka świąteczna

obiad - kotlet z piersi kurczaka, garść frytek, surówka

kolacja - schab pieczony w soli - 2 plastry, ser ze srebrna pleśnią - 2 plastry,
pomidory

Ćwiczeń nie ma. Mam nadzieję, że ortopeda powie, że kolano ok i można ćwiczyć, wtedy z radością wrócę do duetów Chodakowskiej ! I może pobiegam....Tyle planów, tyle chęci...

Żużla nie było...dziwnie tak, od lat Lany Poniedziałek spędzałam albo na Jancarzu albo przed TV (jak na wyjeździe) a tu....matko, koniec świata pierwsza kolejka odwołana!!! Pokazywali co prawda jakieś stare mecze ligi angielskiej ale niedosyt pozostał. Następny meczyk w Gorzowie 14 kwietnia....patrząc za okno ciągle się zastanawiam nad sensem kupowania biletów, no bo w tym śniegu....w tym mrozie?! Rano było u mnie -7 stopni.....mam dość !
Wracam do pracy. Bye !

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.