Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
piątek!!!!


Jutro , o tej porze, będę już w drodze do Karpacza.  Cieszę się jak diabli, choć ilość osób na tym wyjeździe przeraża mnie trochę. Jest 53 osób. Szok, no nie?! Ale jak zwykle peleton się rozjedzie i będzie spoko. Nadal nie wiem, kto z kim śpi. Po tamtej awanturze z socjalnikiem nie rozmawiam z nim, tylko cześć-cześć, same służbowe rzeczy. A pani sekretarka, która na wieść o tym, że mężczyzna ma spać w pokoju zaczęła robić zadymę, łazi i rozpowiada po biurach, ze będzie w biustonoszu spać, bo ma obwisłe piersi.....Ludzie !!!! Błagam, ona ma prawie 5 dych na karku.... jak mozna być takim...pustym? Już widzę jak mój wyposzczony PiW rzuca się na wszystkie baby z pokoju, szczególnie na panią Janeczkę ....O matko żal. Trochę się obawiam jazdy autobusem. Zimą, jak jechaliśmy do Karpacza to było ok, ale powrót - masakra, jak zaczęły się te serpentynki, zakręty - musiałam Aviomarin brać (nic innego na mnie nie działa). Później byłam trochę taka nieobecna. Ale i tak już nie jest tak źle jak w dzieciństwie, po aviomarinie musieli mnie wynosić z pojazdów mechanicznych, bo brak było ze mną kontaktu.

Dziś spotkała mnie miła rzecz już na samym starcie. Przechodząc koło hotelu Qubus, kierując się do pracy, natknęłam się na znanego gorzowskiego polityka, który w ramach kampanii wręczał kwiaty. I dostał mi się gerber w pięknym odcieniu czerwieni. To chyba na osłodę dnia wczorajszego. Otóż odebrałam wczoraj polecony i ...szok, wezwanie do skarbówki. Nogi się pode mną ugieły, wizja przesłuchania i krat (chociaż nie mam nic na sumieniu). Czytam, a tam wezwanie do stawienia się jako strona w sprawie sprzedaży nieruchomośći w 2006 roku. Jaka sprzedaż i jaka strona?! Chodzi o ziemię, którą kupiliśmy z myślą o budowie domu i która sobie leży odłogiem pod gorzowem....odprowadziliśmy wszelkie podatki i opłaty. Ja mam czyste sumienie. pewnie ci, od których kupowaliśmy coś nakręcili. Ale jednak stres jest.

Dalej marnuję czas na głupoty, dalej nie ćwiczę, jem co popadnie. Mam nadzieję, że to ostatnie dni takiego marazmu. Po weekendzie wezmę sie ostro do pracy. I promisssssss

Ciekawe czemu po tej modernizacji poznikały fotki ? Co to za żenujące obyczaje?

Teraz znikam, udaję się do pracy. Do poniedziałku.

  • Morinho

    Morinho

    2 października 2011, 21:38

    Milego pobytu na wyjezdzie! Aha.... tatuaz super! no i plecy :) pozdr.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.