Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
czwartek


Deszczowo, pochmurnie, zimno...dołująco, depresyjnie....Nienawidzę takiej pogody. Jeśli już musi przyjść jesień to niech chociaz będzie słoneczna, złota, kolorowa....

Po wizycie u dermatologa : pani doktor od razu przypieła się do moich włosów. Pierwsze pytanie : czy nie wypadają mi włosy? Owszem, wypadają garściami. Myślałam, ze to efekt ostatnich eksperymentów ( rozjaśnianie + 3 farby w ciagu tygodnia). No więc wyszłam z gabinetu ze skierowaniem na badania : morfologia + rozmaz, tsh, keratynina, glukoza, żelazo...Powiedziała mi, że wyglądam na przemęczoną... no generalnie ostatnie tygodnie to złe samopoczucie. Faktycznie ciągle mi zimno, jestem senna, zmęczona, brak mi energii. A już zasypianie przed telewizorem to norma. Nawet 22 :00 nie mogę doczekać! Myślę, że moze to wina tarczycy. Ostatnie badania robiłam w lutym, pani doktor dawki euthyroxu nie zmieniała, kazała przyjść w grudniu ( ona jest beznadziejna, swoją drogą. Ja chcę moją poprzednią panią z Zielonej Dziury!). Myślałam, zeby sama sobie zwiększyć dawkę, ale w tej sytuacji zrobię wyniki i zawitam do lekarza. Generalnie mam dość. Cwiczenia zawieszone w próżni, dieta raz jest raz nie ma, głównie dlatego, ze nie mam siły psychicznie i fizycznie. Wczoraj sobie trochę pofolgowałam, dzis mam wyrzuty sumienia. Do dupy takie życie. Dostałam recepty na leki na włosy, na cerę - zapłaciłam 120 zł. w aptece, drugie tyle w księgarni za 4 podręczniki....Ja pi...lę!

Jadłospisowo na dziś :

I - maślanka straciatella + otręby i zarodki - 1 szklanka, kawa z mlekiem

II - jogurt naturalny 1%, 2 ciacha LU GO, małe jabłko

lunch - podróba obento czyli : paseczki papryki żółtej i czerwonej, żółty pomidor, paseczki ogórka, 3 plastry pasztetu (już go kończę, ale uwielbiam), 2 plasterki polędwicy łososiowej (lubię takie surowe mięsko)

obiad - 2 gołąbki

kolacja - twarozek 0% menu B (pyszny...), pomidor żółty i czerwony, czerwona papryka, ogórek.

Ruchu nie będzie niestety, idę dzis na zebranie d o gimnazjum, więc zapowiada się nasiadówka. Będąc 2 lata w trójce klasowej w podstawówce, postanowiłam odpuścić w gimnazjum. Nie akceptuję tej formy kształcenia, uważam, że gimnazja robią krzywdę młodzieży, dlatego w ramach protestu : foch.

w ramach nadrabiania zaległości kinowych przysiadłam do "sali samobójców". Dramat. Dobry film, wali w łeb. Tyle wiemy o swoich dzieciach, ile zechcą nam powiedzieć. A młodzież potrzebuje zbiorowej terapii, sami siebie nakręcają. ten świat zmierza do nikąd.

 

  • Morinho

    Morinho

    8 września 2011, 10:59

    to jest sztuka, albo szczescie. Dawki tabletek samemu bym nie zmienial przy tarczycy hm.... Sale samobojcow to ja mam prawie kazdego dnia w domu, jak przychodza koledzy mojego syna, albo ida do lasu, niby na spacer :)

  • SYLWIULA.sylwia

    SYLWIULA.sylwia

    8 września 2011, 09:19

    Pogoda u mnie identyczna:( wydatki na ksiazki x2:( Wczoraj byłam na dwóch zebraniach i nie dałam sie wciągnac do trójek;) Włosy wypadają mi garsciami i biorę jakies witaminy, które na razie nie pomagaja, a o "sali samobójców" mam identyczne zdanie czyli mozemy sobie reke podać.W sobote robie twoj jabłecznik na poprawe humoru:)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.