Dziś 13nasty, dobrze, że nie piątek...
menu moje na dziś:
-musli, kawa z mlekiem i słodzikiem
-twarozek z wiśniami, jabłko
-surówka z sałat, ogórka, pomidora, papryki z sosem vinegret (mooja nowa miłość) i kawałkami piersi z kurczaka, herbata
- 300 ml soku z czerwonego grapefruita
bulionówka zupy grochowej na piersi z kurczaka
sałaty z sosem vinegret, jajko na twardo, jakaś wędlina
A teraz ...uwaga uwaga: pochłonęłam mały kawałek tortu bezowego z orzechami i daktylami (urodzinowy prezia). Było bardzo bardzo dobre mmmm. No tak chwila w ustach a kilogramy na tyłku, no cóż.
Poza tym wybrykiem od poniedziałku byłam grzeczna i nawet już 2 razy ( w poniedziałek i środę) ćwiczyłam : 30 minut steppera, 60 brzuszków, 60 przysiadów, 60 wspięć na palce. i muszę przyznać, że polubiłam te ćwiczonka. A córka wczoraj powiedziała mi, wiesz mamo widać , że schudłaś.
Co prawda we wtorek zaliczyłam dół w przymierzalni w promodzie, kiedy mierzyłam sukienkę (fakt wzięlam z wieszaka za małą, nie wiem czemu). Kiedy się rozbierałam zobaczyłam moje ogromne uda i szerokie biodra i się załamałam. Jeśli lustro w tej przymierzalni było z tych odchudzających to jak ja naprawdę wyglądam??? Kosmos.
Postanowiłam jutro wpisać tu swoje wymiary i dać zdjęcie sylwetki, a co tam, najwyżej będę wysmiana. Ale może to mnie zmobilizuje do odchudzenia się.
nastazja
13 stycznia 2011, 15:02Witaj !!! Ja tez kocham słodycze a do zrzucenia mam duzo wiecej od Ciebie !!! Obrałyśmy podobną taktykę odchudzania !! Bedę do Ciebie zaglądała i Ci kibicowała. Pozdrawiam .