Witam zimowo. Mam okropnego doła, sama nie wiem co go spowodowało, przecież nie mam powodów. Końcówka roku zawsze wpływa na mnie negatywnie. W sylwestra zawsze płaczę i nie mam najmniejszej ochoty na zabawę. Dziś też najchętniej zaszyłabym się w kołdrę i przespała do wiosny. Ale cóż żyć trzeba.
Menu na dziś:
I - owsianka, kawa z mlekiem i słodzikiem
II - twarożek
lunch - 4 roladki z sałaty, sera żółtego i szynki z kurczaka, pomidor, ogórek , papryka
obiad - rosół ( dziecko się rozchorowało i zażyczyło na obiad rosół)
kolacja - jajko na twardo, warzywa
Do tego : garść bakalii, mandarynka, sok pomidorowy, jogurt naturalny z crunchem
Wczoraj pan Mikołaj przyniósł mi butelkę Malibu, poszłam więc po soki i z małżonkiem zrobiliśmy sobie drinki : on z sokiem ananasowym i spritem, ja z żurawiną i grapefruitem. Dobre to było ale do diety ma się nijak.
Cóż, poczytałam sobie forum o SB na gazecie i po prostu wymiękłam. Moje SB wogóle nijak się ma do tego SB z gazety. Po prostu nie stosuję się do rad zawartych w książce, nie wprowadzam skrobi i węgli tak jak powinnam. Więc może to jest pseudo SB ale odpowiada mi taki sposób odżywiania. Cóż pociągnę to dalej, zobaczymy z jaki skutkiem....