Jest jest nareszcie jest 64 kg.
Przez weekend było sporo grzeszków, szok po prostu: w piątek 1 piwo i 1 cola na woodstocku, sobota to totalna porażka-impreza u znajomego i wyżerka na maxa łącznie z kawałkiem bezowego tortu, a wcoraj zaliczyłam kebab w tortilli. Tak więc dzisiaj znowu dietka i dodatkowo trzeba się będzie poruszać.
jagna1974
2 sierpnia 2010, 09:18doczekasz się! będziemy się wzajemnie motywować, wspierać i dzielić spostrzeżeniami!
jagna1974
2 sierpnia 2010, 09:04startujemy z podobnymi założeniami. No to do przodu!