Wczoraj menu grzecznie, chociaż zjadłam batonika marcepanowy to zmieściłam się w dziennym bilansie. Dawniej kajałabym się po samą podłogą i zaczęła odliczanie od nowa, ale teraz moim celem jest racjonalne jedzenie, wypracowanie sposobu odżywnia, który zostanie ze mną na dłużej, a nie prowadzenie krótkoterminowej diety, która mnie umęczy ;) Szukam równowagi, żeby nie doprawdzać już do napadów obrzarstwa jakie do tej pory mi się zdarzały, ojj często, zbyt często ;) Także wczorajsza słodkość do był zamierzony krok. Powiem Wam, że nie miałam nawet takiej mega wielkiej ochoty, ale chodził mi po głowie już smak mercepana z masą nugatową (takie batoniki w Lidlu ;) ) i powiedziałam sobie, że lepiej zjeść teraz jedno niż za 2 tygodnie cały stół słodkości ;) Kupiłam też wczoraj mrożoną pizzę 4 sery z tygodnia włoskiego. Leży grzecznie w zamrażarce i czeka na swoją kolej. Zazwyczaj nie zdarzało mi się wcześniej kupowanie jakiegoś żarełka i zostawiania na później, zawsze było to na zasadzie musze zjeść wszysko, żeby mnie później nie kusiło i od jutra już koniec tego wpierdalania i czysta micha po kres wieków ;) Ciesze się, że to ja panuje teraz nad jedzeniem a nie ono nad nim. Wciąż jest zbyt wcześnie, żeby powiedzieć, ze weszło mi to w nawyk, ale planowanie posiłków bardzo mi pomaga i po prostu widze, że danego dnia nie ma miejsca na jakieś wysokiki, bo musiałabym np zrezygnować z pysznego obiadu, a nie chce tego robic ;)
Wczoraj zjadłam:
0) woda/miód/cytryna
1) płatki i otręby orkiszowe/truskawki/banan/mleko
2) 2 kromki chleba pełne ziarno/serek kanapkowy/ogórek
3) baton marcepanowy z nugatem
4) kasza jęczmienna z pieczarkami/kiszona kapusta/kotelety sojowe
5) serek wiejski
mtsiwak
4 marca 2017, 04:03jak to mowia, nie od razu Krakow zbudowano. i malymi kroczkami do celu. po kolei. najwazniejsze to nie dac jedzeniu za wygrana ;)