Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Tamtaram tam laba była
4 marca 2011
Hejo wszystkim zrobiłam sobie labę od vitali nie ogarniam czasem i jestem tak padnięta, że nie mam czasu. Wszystko przez cholerne zaliczenia non stop norma w tej szkole... Codziennie tylko w ta i z powrotem.... 120 km łącznie robię jak wracam to książka i ni mam czasu:( Najgorsze że braknie czasu na zdrowe odżywianie jak się kończy o 19 jest w domu na 20 i kicha bo ani kolacja to to ani obiad. A na ćwiczeniach oczywiście nie ma co liczyć na przerwę... W tym roku dyplom więc gonimy z projektami. Ale się zbiorę kupię pojemnik na sałateczki i będę robić bo to blokuje mój plan na nowe nawyki żywieniowe. Co poza tym za dużo nie spadło u mnie ale jestem dumna , że się nie nabrało jak to zawsze bywało;). I cóż czekam aż śnieg spadnie i rozpczynam akcję skakanka. Którejś wiosny waliłam przez miesiąc na skakance po 500-1000 na końcu i w efekcie 5 kg spadło ale potem nie było czasu i figa... No i basen zacznę regularnie basen właśnie planuję zakup depilatora żeby sobie ułatwić życie;) I co i działam znów z motywacją. Dobrze , że nie lubię pączków i faworków. Wczoraj wyjadłam tylko krem adwocat z pączka bo ubóstwiam:D:D:D A reszta sru!!! Więc nie mam wyrzutów sumienia. Choć sądzę , że taka masa kremowa adwokatowa też swoje kalorie puste ma i to niemaleńkie. Ale co tam tradition musi być zachowana czyż nie? Buziaczki dla wszystkich dziewczonek i Powodzonka!!! Damy radę!!! A mam motywację -coraz częstsze słońce, które mi przypomina, że te dni gdy spadają grube ciuchy tuż tuż....
AleksandraJulia
4 marca 2011, 15:02no własnie zaraz zrzucamy ciuszki więc trzeba ładnie wyglądać:)