Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Schudłam 20 kg- ALKOHOL, BIAŁE BUŁY I PIZZA


Będę banalna i się powtórzę i potwierdzę bo znam z autopsji- to już zostało tysiące razy powiedziane przez różne osoby, mniej lub bardziej znane- a mianowicie, że tylko zmiana na zawsze nawyków żywieniowych gwarantuje utrzymanie wagi docelowej, po zaprzestaniu jej redukcji. 

Ale wiecie co? Nie chodzi o to, aby rezygnować ze wszystkiego,co lubimy- słowo klucz to "UMIAR" nie rezygnacja. 

Oczywiście w początkowej fazie diety jadłam faktycznie dość chudo i z niektórych produktów niemalże tymczasowo zrezygnowałam, ale najważniejsze aby jeść regularnie i to co się lubi, kocha i uwielbia. 

Zdarzało się że zjadłam pierogi, ale to było 4-5 sztuk, nie 15- jak kiedyś. No i bez podsmażanej cebulki i skwarek, a zamiast tego z 1 łyżeczką  oleju lnianego lub polane jogurtem naturalnym.

Pizza? Ok, ale 1 porcja raz na miesiąc, a nie połowa pizzy 42 cm co 3 dzień. 

Bułki? NO JASNE !!! Zwykłe, białe, cudownie glutenowe, białe i najlepiej ciepłe buły prosto z piekarni- TEŻ! Bo kocham i uwielbiam !!!!!!!!!!   Ale jedna dziennie, a nie 3 na samo śniadanie i dwie na kolację. 

No a co z alkoholem? Przez pierwsze dwa miesiące nic nie piłam, ani łyczusia, nic ale to nic !!! Dopiero, gdy widziałam spadek wagi, powoli i ostrożnie zaczynałam coś tam sobie popijać (oczywiście nie mam problemu z alkoholem, bywało że i dwa lata byłam abstynentką, bo nie miałam ochoty na alkohol i już), obecnie kilka drinków co dwa, trzy tygodnie nie zaszkodzi, oczywiście ani w trakcie ani "PO" nic nie podjadam. I dalej chudnę. A więc jak mówię- chodzi o umiar i o pewne zasady, żeby nie żreć chipsów przy drinach, na przykład. 

Możecie się też nie zgodzić, ale nie wierzę w jakieś mity że bezglutenowo musi być, że bezlaktozowo, że bułki i mleko złe, że mięso jest złe bo hormony i antybiotyki, że mleko złe bo laktoza, że zwykłe pieczywo jest złe bo gluten, że ryby złe, bo rtęć i że najlepiej to tylko BIO kupować. ... Mhhh, jasne, powodzenia..

Jedynie co się zgodzę,  to w kwestii cukru, że warto go odstawić i czytać składy produktów. Ja nie słodzę od 7 lat, skończyłam jeszcze zanim zaczęłam odchudzanie. Nie warto jeść sklepowych słodyczy, ja słodycze robię sama, a moje dzieci je kochają. 

Także wiecie, nie chce się Tu wymądrzać,bo każdy ma swoje jakieś wątki i uwagi,  ale że schudłam 20 kg to moje są takie i chciałam się tym podzielić. 

Oczywiście- może na kogoś podziałały inne rzeczy i metody i nie neguję tego, ale mówię tylko i opisuję- to co podziałało na mnie. 

I zapomniałam dodać najważniejszego klucza do schudnięcia: RUCH TO ŻYCIE !!!

Od pierwszego dnia odchudzania wiedziałam że aby schudnąć muszę się ruszać, że nawet jeśli nie jest to niezbędne do zrzucania wagi, to na pewno będzie swoistym katalizatorem, pomocnikiem i sprzymierzeńcem w tej walce. 

Zaczęłam ćwiczyć na piłce, gdyż moja wówczas waga była na tyle duża że ciężko mi było ćwiczyć inaczej niż na piłce, która jednak odciąża  i amortyzuje stawy itp. 

Nie chciałam uczęszczać na siłownie ani do zewnętrznych instytucji pro- sportowych, więc ćwiczyłam na YT wynajdując sobie różne treningi, które by odpowiadały mnie i mojej ówczesnej kondycji. 

Ćwiczyłam najpierw fitball z trenerką, która ma kanal na YT: treningfitnes.com 

Ćwiczę z NIĄ po dziś dzień, gdyż sama sobie komponuję  zestawy ćwiczeń i te zestawy w większości po prostu mnie odpowiadają. 

  • melifexo

    melifexo

    17 marca 2017, 12:11

    Jestem dokładnie tego samego zdania co Ty, i od początku robię to samo. :) Można jeść prawie wszystko, tylko z umiarem. Podziwiam Cię i to bardzo! Myślałaś może nad wstawieniem zdjęcia przed i po dla większej motywacji innych? :)

    • takajoanna

      takajoanna

      18 marca 2017, 11:02

      wrzucę zdjęcia metamorfozy w najbliższych dniach :)

  • mamciaaa

    mamciaaa

    17 marca 2017, 11:57

    Na wstępie chciałbym Ci baaardzo pogratulować - to czego dokonałaś wymagało wielkiej siły i samodyscypliny! Dobrze piszesz i mam nadzieję, że Twoje słowa dojdą do nas wszystkich ;) A obiady na następnym poście są niesamowicie smakowite - już sobie podpatrzyłam zapiekankę i w weekend coś podobnego zrobię, bo mi smaka narobiłaś :)

    • takajoanna

      takajoanna

      18 marca 2017, 11:04

      Bardzo dziękuję za miłe sowa :))) To prawda- łatwo nie było, ale było warto.

    • takajoanna

      takajoanna

      18 marca 2017, 11:04

      Bardzo dziękuję za miłe sowa :))) To prawda- łatwo nie było, ale było warto.

  • Berchen

    Berchen

    17 marca 2017, 06:48

    gratuluje i popieram podejscie - moje jest takie samo , ale ze jakos nie chudne to przypuszczam chyba wina tego ze za malo sportu i ruch tylko w pracy. Gratuluje!

  • aniapa78

    aniapa78

    16 marca 2017, 22:04

    Gratuluję osiągnięcia takiego spadku! Mam takie samo podejście. Jak mnie pytają jaką dietę stosuję to: MŻ i RD

  • sweetnothing0106

    sweetnothing0106

    16 marca 2017, 21:55

    Zgadzam się. Umiar. Nie rezygnowaćz niczego tylko ograniczyć do rozsądnych ilości. Ja schudłm w taki sam sposób plus do tego włączyłam aktywność fizyczną. Bez większych wyrzeczeń udało się

    • takajoanna

      takajoanna

      16 marca 2017, 21:59

      Jasne, zapomniałam dodać, że ćwiczę codziennie lub co 2 dzień.

  • katy-waity

    katy-waity

    16 marca 2017, 21:49

    słuszne wnioski, niestety czasem do nich długo sie dorasta..

    • takajoanna

      takajoanna

      16 marca 2017, 22:00

      Ja dojrzewałam do tego wiele lat, bo każdy musi znaleźć SWÓJ moment i tę dojrzałość w sobie do zmian.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.