Ostatnio wszystko w biegu. Nie ma czasu na głębsze refleksje. Jedna praca, druga praca, pisanie pracy licencjackiej, robienie projektów na studia i mała przeprowadzka. Czasu coraz mniej, nie wiem czy uda mi się obronić we wrześniu.,. :( Ale przez natłok zajęć nie myślę ciągle o jedzeniu, co nie znaczy, że jest dla mnie nieistotne - oj jest ważne i to bardzo. Ile pokus czyha na każdym kroku i dopiero nieco ponad tydzień się im nie daję. Wcześniej były małe grzeszki, ale bez tragedii.
Waga 2 tygodnie temu utrzymywała się w okolicach 56-57, przeskakiwała sobie odrobinę i już zaczęłam się bać, że znów zaczynam tyć. Ale obecne dni przynoszą wahanie 55-56. Każdego ranka, zaraz po wstaniu ważę od 55,3-55,7.
Niestety nadal zbyt mało ćwiczeń, nie ma na to czasu obecnie. Chcę być już po obronie i zająć się swoim ciałem jak należy. W miarę możliwości spaceruję, ale na to też brak czasu.
Mimo wszystko cieszę się z tego, że mam co robić, bo zaczynam coraz lepiej się organizować i nie marnować czasu.
Polecam wszystkim zredukować w diecie gluten, słodycze i wszystko co z tłuste na rzecz owoców, warzyw, dobrego drobiu, kaszy jaglanej, ryb.