Czuję, że dam radę. Zdecydowałam się na ponowne liczenie kalorii, gdyż nie stać mnie na jakieś wyrafinowane diety, jednym słowem jem co mam, tylko w mniejszych ilościach. Jestem teraz baaardzo najedzona po obiedzie. Wg obliczeń pochłonęłam około 550 kcal (mam nadzieję, że nie więcej). A na śniadanie około 460 kcal, na II 40 kcal.. Czyli za mną już 1150 kcal. Na kolację tylko kawa z mlekiem (przyjdą znajomi, a ja nawet nie mam czym ich poczęstować, a kupienie ciastek to zły pomysł).. Może zjem jeszcze resztę obiadu, pewnie jakieś 250 kcal. Powinnam zmieścić się w 1400. Czuje się najedzona i obawy, że zjadłam za dużo i przez to nie zacznę chudnąć. Zawsze miałam takie odczucia.. Wieczorkiem ćwiczenia i podsumowanie, które to wrzucę tak jak swego czasu to robiłam. Chcę być z siebie dumna i czuć się atrakcyjna. Zaraz zacznę szykować się na przyjście znajomych, mam nadzieję, że dadzą wcześniej znać.
Fajnie jest zaakceptować siebie, mimo wszystko (ja naprawdę mam sporo tych MIMO) i przejść do samodoskonalenia dla własnej satysfakcji, nie dla otoczenia czy partnera. Najpierw należy odnaleźć szczęście w samym sobie, a później je pomnażać z drugą osobą.
Pozdrawiam pełna wad, które wbrew moim wątpliwością okazują się być do zaakceptowania!
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
montignaczka
23 września 2013, 09:45Kochana juz 1,5 tygodnia...ja wiem, ze to normalka u innych, ale się ważylam wcześniej dzien w dzień, a ten odwyk mi nie sluży :) Trzymam kciuki!
LadyFit22
22 września 2013, 19:43czekam na podsumowania i powodzenia;)
Lusiaaaaa
22 września 2013, 16:48Kochana nie wiem czy dieta 1000 kcal to dobry pomysl. Lepiej jedz wiecej:)
Rin89
22 września 2013, 15:53Super, że znowu zaczynasz :) Jedzenie regularne co 2-3 godzinie hamuje głód i ochotę na podjadanie, to bardzo pomaga słodkożercom, bo po prostu jesteśmy wtedy zbyt najedzone, by myśleć o łakociach. Co do tego, co zrobić, żeby nie pochłonąć góry słodyczy, to jest jeden prosty sposób - nie odmawiać ich sobie. Ja nakupiłam sobie batoników, tych Nesquik, Chocapic. Mają one po 90 kalorii i dla mnie są idealne na ochotę na łakocie. Używam też niesłodzonych dżemów. Jak chcesz coś słodkiego - to sobie weź, staraj się tylko mieścić w pułapie kalorycznym. Jak będziesz sobie odmawiać, to twoja ochota na zakazane będzie rosła i wtedy zamiast takiego batonika wpałaszujesz cały tort :)