Cześć kobietki. Znowu zafundowałam sobie zastój. Sama do siebie nie mam już cierpliwości. Jem zgodnie z dietą przez 80% tygodnia, a później rujnuję cały wysiłek jedząc francuskie ciastka, paluszki lub/i białe pieczywo. Jestem na siebie wściekła. Przecież jestem inteligentna, wiem, co jest dla mnie dobre, a co nie. No to dlaczego sobie to robię???!!!!
Ale nie poddam się. Po każdym upadku będę zaczynała od nowa. Przecież wiem, że mogę. W końcu 14kg zrzuciłam.
Z pozytywnych rzeczy - mamy trzeci słoneczny dzień z rzędu. I dobrze, bo chwasty by mi w końcu zarosły cały ogród. Sobotę spędziłyśmy na plewieniu i sadzeniu nowych kwiatów (jak zwykle odkąd kupiłyśmy ten dom nie mogłyśmy się powstrzymać i pojechałyśmy do centrum ogrodniczego). W pozostałe dni popołudniami Szczęście nadal walczy w ogrodzie, a ja gotuję i przygotowuję nas do pracy, staram się też z doskoku coś robić na zewnątrz, żeby złapać trochę słońca.
Teraz ja chodzę rankami z psicą. W takie pogodne dni widoki zaraz za naszym osiedlem są przepiękne. Wyobraźcie sobie błękitne niebo z niewielkimi białymi obłokami, soczyście zieloną trawę, ciemną zieleń lasów w oddali i delikatne mgły snujące
miejscami tuż ponad ziemią. Ponieważ chodzę na te spacery o 06:00 rano, moja wioska jeszcze śpi i słychać tylko świergot ptaków. Sielanka.
Nadal chodzę do tymczasowej pracy, ale mam już stały kontrakt od innej firmy - zaczynam 03/07 . Warunki nieco gorsze niż w mojej starej pracy, ale lepsze od wszystkiego innego, co było dostępne. Zobaczymy, popracuję kilka miesięcy i zdecyduję czy chcę zostać, czy raczej poszukać czegoś innego. Wtedy też te poszukiwania będę mogła prowadzić z innej pozycji.
Lecę poczytać Wasze pamiętniki i się trochę zmotywować (nie robiłam tego od soboty). Miłego wieczorka. Magda
zlotonaniebie
21 czerwca 2017, 08:17Najlepszy sposób na wieczorne podjadanie słodkiego, to nie mieć pod ręką tego słodkiego. U mnie się sprawdza, choć tez nie w 100% Gratuluję nowej pracy, czasem to co na początku wygląda mało atrakcyjnie, potem okazuje się w porządku
Szkotka116
21 czerwca 2017, 16:59Ja też staram się nie mieć nic słodkiego w domu, ale jak mnie ciągnie to jestem nawet w stanie podjechać do sklepu albo ubić jajko z cukrem. Ten diablik w moim umyśle jest bardzo twórczy pod tym względem.
zlotonaniebie
21 czerwca 2017, 19:40Nie jesteś w tym osamotniona, czasem człowiek tak głupio się sam nakręca. Kiedyś smażyłam sobie naleśnika o północy:)
KropelkaRosy
20 czerwca 2017, 21:16Magduś, ja też nawalałam wieczorami. Wczoraj zrobiłam warzywno owocowe jednodniowe wyzwanie. Było mi trudno, ale się udało i wiesz.... dziś jest łatwiej utrzymać dietę. Czytam V i popijam mineralną. I po nic nie sięgam, a ostatnio tak właśnie było. Następnym razem weź aparat i sfotografuj nam swój piękny poranek z psicą :) Trzymaj się! : *
Szkotka116
21 czerwca 2017, 16:57Dziękuję. Ja się staram "zapychać" herbatkami ziołowymi, ale jak już polegnę to na całego. No, ale nic - nadal walczę.