Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
skalpel - dzień 25; żarło, żarło, aż zdechło...


Dzisiaj kolejny dzień skalpela po 2-dniowej przerwie.
Poległam przez te 2 dni - obżarstwo okropne było, sama nie wie, dlaczego, głodna nie byłam, to chyba głowa - ale dziś wracam na właściwe tory.
Na wagę nie ma co wchodzić, niestety.
Plany na dziś:
- prysznic z peelingiem
- samoopalacz
- spacerek
- duuużo wody
- ćwiczenia silnej woli :)
Jutro mam umówioną wizytę u kosmetyczki- pedicure- w końcu jest już sezon sandałkowy :)
Miłej niedzieli.
  • szarotka3

    szarotka3

    19 maja 2013, 14:19

    tak, znam, ale razem raźniej :)

  • Herbata185

    Herbata185

    19 maja 2013, 08:33

    Też mi się zdarzają takie dni. "Mózg" mam na off i dopiero po czasie dociera do mnie co zrobiłam.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.