hormony mi szaleją, miałam napad głodu, wilczego, zjadłam omlet z jednego jajka i białka, otrębów, z serkiem, pomidorem i kiełkami, koktajl zielony i 2 pierogi ze szpinakiem i to wszystko na kolację, a na podwieczorek zamiast jednego to dwa jabłka i mój plan padł...1700 kcl.
Do tego wpadłam w płaczliwy stan, nie poćwiczyłam.
co się z mną dzieje, czemu nie mogę zapanować ani nad swoim organizmem, ani nad emocjami...
w pracy nie umiem się skupić, na niczym. Moje myśli wędrują gdzieś nie wiem gdzie, daleko od pracy.
W domu nic konkretnego nie umiem zrobić, rozkojarzona jestem.
Wracam do domu i myślę tylko co zjeść i właśnie moje rozmyślania kończą się na rzuceniu się na lodówkę.
tiaaa... zrobi się...
kaska040484
17 września 2013, 09:26Ta pogoda jest do dup..i ja też mam taki beznadziejny humor!!!!
F0rest
16 września 2013, 21:05jesteś rozkojarzona bo mało jesz, stanowczo za mało i jeszcze te anorektyczne zdjęcia motywacyjne ;/