Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
DUPA.


piątek po południu - @
sobota, dziś... wszystkie moje plany poszłyy nie powiem gdzie.
żarłam,potem żarłam, a następnie żarłam, czy ja nie mogę w końcu się ogarnąć?
ogółem jestem na siebie zła. Byłam u mamy, mama oczywiście gotowała,piekła, cudowała,czy ja mogłabym się oprzeć temu? NIE. żarłam. miałam biegać, nie biegałam, bo nie miałam akurat z kim,a sama nie chciałam, w sobotę chciałam jakoś zamknąć etap wakacji, jakaś impreza, jakieś spotkanie, to zamknęłam.. o 19 zasnęłam, potem tylko się umyłam i spałam do 12 dnia następnego, nie zrobiłam nic pożytecznego.
a dziś jak napisałam chłopakowi,że cały weekend się obżerałam, to mi napisał, żeby to poszło w cycki,a  nie w dupę. Genialnie... ja już sobie swoje pomyślałam. Jestem kurde słaba.Obym się nie poddała. Nie podaję co zjadłam, bo było tego tyle, ze nie pamiętam. Wolałam czasy, gdy pamiętałam każdą rzecz, liczyłam kalorie każdego kęsa, okruszka, ważyłam to co jem i waga ładnie szła w dół. A teraz jestem wielka jak słoń w ciąży, albo słoń w bliźniaczej ciąży.
XXX

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.