Kolejny dzien monął...jestem w pracy na noc...
Jeśc mi się nie chce, mdli chyba z nerwów..
Dzień fatalny najpierw chciałam iśc na basen, poszłam i okazało się że nie czynny, zupe wziełam sobie do pracy i mi sie wylała do torebki, potem mi szamponu brakło jak chciałałam umyć włosy w pracy(a wsadziłam juz łęp pod kran)...nie wiadomo co mnie jeszcze spotka....
Humor w skali od 0 do 10--->4
Zyję bo muszę..może jutro będzie lepiej:)
Dręczy mnie ten rozwód i plany na przyszłość, najprawdopodobniej bede musiała wprowadzić sie do rodziców- w tedy moje życie moze znów być piekłem więc rozważam wynając cos ale kiepsko zarabiam i nie wiem jak to bedzie. Jak wynajme to dieta gwarantowana..woda i pić bo na nic innego mnie nie będzie stać..
Chce powiedzieć tylko że rozpad mojego małżęństwa to wina męża , od dłuższego czasu mnie od trąca (przeszłam katusze) ale czara się przelała. Ostatnio mi powiedział że nie sypia ze mną bo nie chce dzieci bo się boi. PALANT! Uznaje to za wierutne kłamstwo.
Stało się jeszcze wiele innych rzeczy i podjełąm ja decyzje o rozwodzie. Mówię to sama nie wiem dlaczego, czuję sie samotna i zła już nie pozwole żeby kiedy kolwiek jakiś chłop mnie tak źle traktował.
ZapachDukana
23 czerwca 2013, 01:48Glowa do gory kochana!! Ja nadal nie wiem o co konkretnie z tym rozwodem ale 3maj sie!!!!1