No Ula dobrze powiedziałaś....urządziłam się w tej dupie jak w najlepszym apartamencie.
Troszkę ochłonełam po wieczornych wiadomościach. Wniosek jest jeden...tu się nie ma już nad czym zastanawiać, czekać, odkładać na jutro czy liczyć na cud bo kurna ŻADEN TAKOWY SIĘ NIE ZDAŻY. Spasłam się na swoje życzenie. No i mam, mam co chciałam....nie czekajcie połykając te tony jedzenia ja myślałam, że to się w ogóle nie odłoży...tylko że uleci gdzieś chyba do kosmosu😥
To już nie chodzi o wygląd...pal sześć, tylko o moje samopoczucie, zdrowie i ogólne codzienne życie w którym się łapie, że nie jest tak fajnie jak kilkadziesiąt kilogramów temu. Już dawno pogodziłam się z tym, że nigdy w życiu nie będę szczupłą osobą bo po prostu nie i tyle...chcę się sama ze sobą dobrze czuć jakoś w miarę no i żeby na cmentarzu nie wylądować.
Kilka miesięcy temu miałam sytuację, że wylądowałam w środku nocy w szpitalu na sorze. Nie robiąc kompletnie nic w domu dostałam tak silnego krwotoku z nosa że nie dało rady inaczej zrobić tylko wezwać pogotowie. To był koszmar. Nie dało tego w normalny sposób zatamować a i pielęgniarki miały wielki kłopot. Oczywiście nadciśnienie...biorę tabletki ale kurde umówmy się baba 33 lata i takie problemy już ehh. Zrobili na szybko badania wyszły spoko jak na moje gabaryty. Muszę schudnąć i odstawić te cholerstwo....o ile sie uda. Wstyd, jest mi cholernie wstyd, że tak zaniedbałam swoje zdrowie. Ja wiem, że teraz biadole i w ogóle ale pewne rzeczy muszę tutaj wyrzygać. A to chyba tylko wierzchołek góry lodowej.
Kiedyś tam znowu w pracy się zwyczajnie przeforsowałam i dostałam okropnego bólu najpierw w barku po czym przeniósł sie na klatke piersiową.....fak myślałam że mam jakiś zawał serio. Pojechałam do szpitala bo to była sobota....badania wszelkie na szczeście też wyszły ok....zwykły nerwoból.
Nie wyobrażam sobie bać się za każdym razem jak "pierdne" że to przez to ile ważę, cokolwiek się wydaży....bo to przez to że jestem gruba...sama wpadam powoli w paranoje.
Mam dzis wolne to postanowiłam trochę pospamować :P Śmiechem żartem nie jest mi do śmiechu.
No ale aby zacząć to może jakoś pójdzie.
Buziaki.
Marzycielka1985
19 lutego 2022, 15:34Dobrze ze się wygadałaś to pomaga, przynajmniej tak myślę że pomaga z własnego doświadczenia. Teraz musimy się starać każdego dnia walczyć o siebie. Trzymam za Ciebie mocno kciuki i kibicuje 😘😘😘
CzarnaAgaa
17 lutego 2022, 22:40Trzeba iść w tę zdrowszą stronę... nie mamy wyjścia trzeba próbować się ogarnąć A wejście na wagę otwiera nam oczy ...przykre acz prawdziwe 😔
Adriana82
17 lutego 2022, 22:02OK, problem masz już zdiagnozowany. I nawet kumasz, że to Twoja wina 😁. Teraz zbieraj zadek w troki i te winy odkup. Każdy krok w dobrą stronę to Twoje lepsze samopoczucie i poprawa zdrowia. Początki zazwyczaj są wyboiste, wszystkie tutaj to wiemy, ale z czasem złapiesz wiatr w żagle. Moim zdaniem powinnaś spróbowac poprzycinać węgle. Nie mówię, że do keto, ale do takiego pół-keto.
ambus
17 lutego 2022, 18:34Wyrzygaj co musisz,pozbieraj się i bierzemy się za robotę. Samo się nie zrobi a mamy co robić.
PuszystaMamuska
17 lutego 2022, 14:13eh, jakoś zabrakło mi słów na komentarz - co umówmy się raczej rzadko, żeby nie powiedzieć ze wcale mi sie nie zdarza... hm... Sylwia... ku..a. Co ja Ci powiem - bierz się za siebie.. bo Ci powiem, ze zycie jest kruche w uj... a jak wiadomo mamy je tylko jedno. Otyłośc to wegetacja. To nie życie. Nie przepadam osobiscie za FMW ale któregos razu napisała bardzo mądry tekst - o otyłości. Jako o chorobie. Jak równiez o tym ze to zwyczajnie zawsze ma swoje konsekwencje - nadciśnienie to jedno z nich... Szkoda Sylwia życia... Sciskam Skarbie. Proponowałam kawę - nie wiem czy czytałaś. Jak chcesz pogadac - pisz. Serio, bez sciemy. Mam prawko. Autko. Moge podjechac. Zwyczajnia. Na godzinkę. Moze sie wyrzygasz... a tymczasem - rzygaj tu ile wlezie.. w koncu po to jest Vitalia. Buziak
_Pola_
17 lutego 2022, 18:59Komentarz został usunięty
_Pola_
17 lutego 2022, 19:01Nakrzycz na mnie też… proszę. Sylwia wygadanie się pomaga, tak jakoś oczyszcza.