Chciałam być wyższa. Chciałabym być niziutka i drobniutka. Chciałam być smukła. Chciałam mieć kręcone włosy. Chciałam mieć baby face.
Chciałam być baletnicą. Chciałam mieć sokoli wzrok. Chciałam ładnie śpiewać.
Chciałabym, chciałabym, chciała…
Chyba być kimś innym.
I sama nie wiem kiedy mi się to odmieniło. Jasne, ciągle mam takie dni, że "chciałabym" ale coraz częściej dostrzegam to kim jestem i cieszę się z tego. Jasne może i lepiej żebym na imprezach nie śpiewała ale z drugiej strony mało kto ma taki talent do rozśmieszania towarzystwa. Zawsze coś. Może nie zostałam wirtuozem skrzypieć ale mam talent do matematyki czy fizyki dzięki czemu odnalazłam swoje miejsce na ziemi i w swojej pracy powoli zostaję takim wirtuozem ;)
Może i nie mam baby face ani idealnej figury ale ciało mam zadbane a urodę niebanalną. A co.
I tak ze wszystkim. Doceniam swój wygląd. Doceniam swoją inteligencję. Doceniam swoją pokręconą osobowość. I nie żałuję już niczego. Bo każda decyzja jaką w życiu podjęłam doprowadziła do tego kim jestem i w jakim miejscu się znajduję.
Doceniam nawet te cechy, które męczą mnie od lat - zbytnią wrażliwość, skrytość i - jak na dzisiejsze podłe czasy - zbyt wielką lojalność.
I dobrze mi z tym. Wreszcie bez zamartwiania się wadami i brakami, na które nie mam najmniejszego wpływu żyję sobie szczęśliwie. Całą energię przelewam na rzeczy, które mogę doskonalić. Na to co rzeczywiście mogę osiągnąć.
I śpię spokojnie.