Dałam dzisiaj czadu.
Przez zakorkowany Augsburg mknęłam jak burza i w 3 h udało mi sie obskoczyc Real, Lidl, Sobi, rosyjski supermarket i Biomarkt.
Zdobyłam majonez Winiary, Sopocką i Mieszankę Wedlowską. Wiem, ze nie ma to nic wspólnego z dietą, ale jutro mam zaszczyt goscic swoich przyszlych tesciow :(
To chyba kara za to, ze przez swięta popłynelam z czekalodą.
Na szczescie, zeby jakos to sobie odbic po poludniu wpadaja znajomi i nie zamierzam hamowac sie z drinkami.
Wiem, ze to same puste kalorie, ale jutro moge !
W sklepie Bio znalazlam kilka fajnych ziolek :P Polecam pokrzywe! Nie polecam imbiru...
Piliscie zielona kawe? Nie moge sie do niej przelamac, ale czytalam o niej same dobre rzeczy...
Oprocz wyczynowej jazdy, sprintu po sklepach, sprzataniu i staniu przy garach, zaliczylam silke (30min bieznia, 30min orbitrek, 30min rowerek).
ann1977
13 maja 2015, 15:12Witaj widze ze chyba tez z Augsburga tak jak Ja :)
nise23
13 kwietnia 2015, 07:55Zwariowany dzień :D
MadameRose
12 kwietnia 2015, 15:54Imbir to jest jedna z najzdrowszych przypraw. Nie zawsze byłam fanka, ale teraz używam zarówno świeżego jak i zmielonego regularnie w kuchni.
Gruba-ska.Aneta
11 kwietnia 2015, 22:31Aleee jedziesz z koksem :)))
kronopio156
11 kwietnia 2015, 21:54Dlaczego nie polecasz imbiru? w sensie smaku herbaty?
swietaa
11 kwietnia 2015, 21:58Tak, dla mnie jest zdecydowanie za ostry.
kronopio156
11 kwietnia 2015, 22:16Ja lubię ostre, pikantne smaki;-) mnie nie przeaszkasza;-) ale to właśnie kwestia smaku, i połączeń również<:-) Poszalałaś aktywnie!:-)))