Od soboty wymiotuję po wszystkim co zjem. Jeszcze w niedzielę rano myślałam, że się zwyczajnie przechlałam, ale to chyba nie to. Po każdym posiłku boli mnie głowa więc wnioskuję, że od żołądka. Kończy się na tym, że ledwo dobiegam do kibelka, albo wymiotuję na siłę, bo mnie ciągle mdli. Mam też wrażenie, że mam jakby kulkę w gardle. Nie wiem czy to moje wrzody żołądka dają o sobie ponownie znać czy może mam jakieś pasożyty? Miała któraś z was? Muszę iść z tym do lekarza czy dostanę coś w aptece? Zaczyna mi to bardzo przeszkadzać i w diecie i w ćwiczeniach i w życiu codziennym w ogóle...
Dziś zaliczyłam tylko 30 min jakiś wygłupów. Raz,że mam zakwasy po wczorajszym a dwa te wymioty :( Nie mam sił na więcej...