Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Jak trwoga ... to na Vitalię


Tak, bo taka jest już nasza natura. Być może chęć wygadania się, wyżalenia, potrzeba dobrego słowa, motywacji, którą szybko mamy ale też szybko o niej zapominamy. I tak kolejno mija pół roku, aż znowu się otrząsamy i znowu po raz enty zaczynamy wszystko od początku. Błędne koło, ale jak bardzo potrzebne... hmmm

Ja również w czasie tych Świąt sobie postanowiłam, tradycyjnie marne 5 kg podarować "naturze". Niech idzie w powietrze. Chciałabym wytrwać. Nie wyznaczam sobie daty do kiedy, być może ze świadomością, iż robię to dla siebie tym razem będzie lepiej.  

Mam parę diet do wypróbowania, nie źle nie do wypróbowania  lecz do wzorowania się na nich, do pomocy, gdyż sama mam doskonały przykład, iż stosując dietę MŻ parę lat temu ubyło mi 20 kg. Muszę jeszcze pamiętać o zdrowiu (to najważniejsze, po tym jak w końcu wylądowałam u chirurga w związku z moimi zaparciami wszystko teraz wygląda inaczej). Rozsądek to jest to o czym najczęściej zapominamy.

Tak więc życzę sobie i Wam wszystkim kochane Vitalijki i być może Vitaliści POWODZENIA w osiągnięciu upragnionego celu i nie stracenia przy tym wszystkim głowy.

Ja na dobry początek i na poprawę humoru i podwyższenie samooceny idę do fryzjera. 

PA

  • fitnessmania

    fitnessmania

    8 kwietnia 2017, 09:09

    Dziewczyny w odchudzaniu najważniejsza jest motywacja, ja np oglądam codziennie zdjęcia przed i po odchudzaniu, to mi daje niezłego powera, wam też to radzę, wpiszcie sobie w google - odchudzanie przed i po by Sasetka

  • roogirl

    roogirl

    12 stycznia 2017, 18:09

    Też powinnam iść do fryzjera, włosy mam już za długie i non stop przycinam sobie torebką.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.