Powolutku, wolnymi kroczkami kilogramy wychomikowane w czasie urlopu usuwają się. Nie mogłam sobie wczoraj znaleźć miejsca na rolkach i tak z córą przenosiłam je przez godzinę po osiedlu. Skubane wbrew pozorom ciężkie są!!!
Zamieniłam je na rower, długo moja jazda też nie trwała, bo tylko 30 min. ale to nie z mojej winy. Nagły przypadek skorzystania córy z toalety mnie do tego zmusił, a później okazało się, że jakieś papiery w szkole czekają na mnie do wypisania.
Po obiadku miałam niesamowitą chęć pójścia na spacer, ale nie dało się, upał tak mi wyjątkowo dokuczał, że z domku ruszyłam się po 19-ej i to na momencik, TOTKA se wysłać. Nie wiem po jakiego grzyba jak nawet dwójki nie mogę trafić.
Ale mały ruszek, troszkę diety (zrobiłam wczoraj curry z wątróbki drobiowej z ryżem - PYCHA, na obiad, bardzo syci i na długo, aż miałam wrażenie, że przegięłam z obiadem) i się opłacało - 500 na wadze!!!
Dziś robię zupkę ogórkową z ryżem.
Lubią ją u mnie wszyscy więc na pewno szybko zniknie.
Dawno nie robiłam foto menu, może znowu zacznę.
AAAA szkoda, bo właściwie to mogłam już na śniadanko zrobić. A zjadłam:
- 1/2 serka wiejskiego light + 1/4 op. tuńczyka w wodzie +łyżeczka przecieru pomidorowego z odrobiną cebulki + 1 kromeczka razowca
PYCHA!!!!
To chyba wszystko w tej kwestiiiiii...
Czas przygotowywać Małą do szkoły na pierwszy dzień w nowej szkole!!!
Hellcat89
31 sierpnia 2012, 11:23fajny pomysł z tym fotomenu.... no to już masz pannicę dużą jak idzie do szkoły;))
rosaliee.
31 sierpnia 2012, 08:21gratulacje ze spadku, oby tak dalej ;)