Dzisiaj rewelacja.
Wszystko jest o.k.
Jeden kłopot mniej i od razu człowiekowi lepiej na sercu. Rano postanowiłam, że powiem M. wszystko co mi leży na serduchu dotyczące tej jednej konkretnej sprawy. Postanowiłam nie ulegac namowom i presjom innych, bo tak było przez całe życie.
Czesto sie złoszce i w myślach alcze z oskarżeniami, że on mnie nie rozumie, a tak naprawde kłopot tkwi w tym,że za mało z nim rozmawiam a za dużo dusze w sobie.
Z M. doszłam do porozumienia,
Jeszcze tylko z mamą musze sobie wszystko wyjaśnic i z głowy, a rozmowa nie bedzie prosta. Oj, łatwo to nie bedzie, ale tym sie nie przejmuje, bo mam mocne oparcie u M. Wiedziałam o tym zawsze, że on mnie tak bardzo wspiera ale człowiek chyba potrzebuje takiego momentu w który musi sie przekonac na własnej skórze.
Po krótce, bo nigdy nie pisałam o tym kłopocie (chyba, Albo już nie pamietam)
mama za bardzo sie wcina w moje życie i zawsze wszystko wywiera na mnie łzami. I zawsze to ja jej ustepuje, robie tak aby ona była szcześliwa a wszystko to wbrew sobie i na przekór mojej rodzinie i w rezultacie my nie spokojni, nie zadowoleni i zwykle (przez nią) skłóceni a ona zadowolona, że jest tak jak chciała.
Może ktoś kto to przeczyta pomyśli, że jakieś głupoty sadze, ale niestety musiałam sie z kimś tym podzielic z radością, że chociaż w połowie mi ulżyło i jakoś sobie pomogłam, bo juz od dłuższego czasu jestem strasznie zdołowana całą sytuacją.
Waga dziś pokazała tylko (ale chociaż tyle)
- 100 gram.
Może byc, ważne,że sie trzymam.
LadyChanel
1 grudnia 2011, 17:51Lepiej - 100g niż +100g. Ważne że chudniesz :)
Hellcat89
1 grudnia 2011, 11:54cieszę się że doszłaś do porozumienia z M... z mamcią na pewno nie będzie łatwo bo one już takie są... nie wiem czy to tak wiek na nie wpływa czy co... ale tak już jest...3maj się!:*