Nie wiem czyja to wina, bo w sumie pogoda mroźna. Powinnam czuć się rześko, a tu nie. Wszystko na przekór. Spać mogę na zawołanie. Po powrocie z urlopu w pracy wciąż jakieś "ale". Czasami nawet myślę czy nie rzucić tej roboty i poszukać innej...ale jak wpadnę z deszczu pod rynnę???
Pozdrawiam bez entuzjazmu