Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
basen bez pływania


Wczorajszy wieczór spędzilam z dziećmi na basenie. Było fantastycznie, choć przyznaję, że przepłynęlam tylko dwie długości standardowego basenu. Reszta to sama przyjemność: rury, zjeźdzalnia, bąbelki masujące i jakuzzi....mmmmm
Mam zamiar wpadać tam co tydzień. Waga poszła w dół, ale tylko dlatego, że później nic już nie zjadlam....a rodzinka miała baaaardzo smaczną kolację:)
Dałam radę kolejny raz i jestem z siebie dumna. Powiem Wam nawet, że od zawsze byłam obżartuchem i radość przynosiło mi jedzenie...teraz zanim sięgnę po cokolwiek, zastanawiam się czy naprawdę jestem głodna...i ku mojemu zdziwieniu, z reguły nie jestem. Dla mnie SZOK Oczywiście zdarzają się dni, w których nie jestem głodna, a chodzę i szukam jakiś miłych przekąsek, ale to nie jest codziennie! Hura!!!
Poza tym przez cały swój żywot nie trawię wody mineralnej, która powinna być podstawą diety. Zawsze sobie mówiłam, że pewnie przez to nie mogę zrzucić nadmiaru...teraz sie udało, a wody nadal nie piję hihi. I co ważne...ilość kawy ograniczyłam... teraz pijam tylko przy wyjątkowych okazjach lub gdy naprawdę mam ochotę - najczęściej w weekend. Pozdrawiam:)
  • martusska90

    martusska90

    2 kwietnia 2009, 12:17

    pozazdroscic postepow

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.