Test pokazał wynik negatywny. Liczę, że to zmiana klimatu i stres....
Ale nosi mnie niesamowicie. Wczoraj nawet wybrałam się na zakupy chemiczno-spożywcze żeby nie myśleć. Starsza córka jest na etapie wybierania mebli do nowego pokoju. Czeka nas jeszcze sporo pracy, ale światełko już jest:). A ceny??? Makabra, z kosmosu poprostu. No, ale co zrobić...czasami trzeba się bardzo spiąć i księżniczkom dogodzić.
Miłego dnia Wam życzę