Jest ciężko. Najgorszy kawałek drogi przede mną. Zostało TYLKO albo AŻ 1,5kg i utrzymanie końcowego efektu. Strasznie mnie bierze na słodkie. Poprostu nie mogę się opanować, a dzień bez -to dzień stracony:(
Dziś piątek. Na obiadek naleśniki, późne popołudnie u kosmetyczki -zabieg umawiany od 4miesięcy!!! Mam nadzieję, że w końcu dojdzie do skutku:)
Pozdrawiam Was cieplutko i słonecznie