Po pierwsze:
- już na samym początku przyznaję się do popełnienia jednego dużego grzechu, albo 3-ech małych nie wiem.....tak czy siak wypiłam 3 drinki podczas sobotniej imprezy karnawałowej......Pocieszam się tym, że w międzyczasie sporo tańczyłam i najprawdopodobniej spaliłam to co w siebie wlałam.
Po drugie:
- trzymam dietę i całkowicie zapomniałam już o słodyczach. Już nie robią na mnie takiego wrażenia:-) Jest mi z tym bardzo dobrze:-)
Po trzecie:
- cały czas ćwiczę. W poniedziałki chodzę na ZUMBĘ (tylko dzisiejszą musiałam sobie niestety odpuścić), 2 x w tygodniu ćwiczę z EWKĄ (wczoraj ćwiczyłam np. TURBO SPALANIE), 1 x w tygodniu na basen i 1 x w tygodniu ćwiczę w domu na dywanie (ok. 30 minut).
Po czwarte:
- waga nieznacznie spadła, ale zmiana ta nie jest na razie warta zmiany paska i postanowiłam sobie, że cierpliwie poczekam na lepsze efekty. Chyba nadszedł moment zastoju. To jest bardzo denerwujące, ale nie zmniejszam kalorii i dalej robię swoje. Zobaczymy jak będzie.
Po piąte:
- wiem napewno, że piję stanowczo za mało wody, a za dużo kawy. Picie większej ilości wody napewno będzie moim kolejnym krokiem, który szybciej przybliży mnie do celu. Wakacje coraz bliżej.
MademoiselleCatherina
12 lutego 2013, 09:34Ja przy spadkach eksperymentuję albo ze zjedzeniem czegoś niezdrowego, ale w granicach rozsądku rzecz jasna-np.białe pieczywo, makaron albo coś smażonego albo z drugą opcją-odstawienie ćwiczeń na 3-4 dni. Obie opcje działają, więc polecam :-) Tyle, że w obu przypadkach trzeba być ostrożnym, bo łatwo się przyzwyczaić do takich odstępstw:P Działają też na mnie częste jajeczne śniadania w okolicach 400kcal. Tak wiem, nie można jeść za dużo jajek, ale mi póki co to nie przeszkadza;)
jestemaleznikam
11 lutego 2013, 23:58najważniejsze to trzymać się planu, a reszta sama przyjdzie i muszę przyznać że mam ten sam problem pochłaniam strasznie dużo kawy a wodę troszkę omijam :( powodzenia i wytrwałości do lata na pewno Ci się uda :)