wesoło mi nie jest bo waga 800...ale w gorę, czyli 77,4 kg :( i za co ta kara za to,że byłam grzeczna..ale ja się tak łatwo nie poddam i walczę dalej ..jutro będzie lepiej :)
Dzisiejszy plan :
-rowerek-zero
-brzuszki-zero....konam wysiadł mi kręgosłup, jestem padnięta, mam doła przez ta pogode i nawet juz mi sie jeść odechciało od tego wszystkiego :((((
-ruch różny -:25 min do pracy marszu zaliczono :)
-piling i balsam -zaliczono tylko balsam
-woda-ok 2,5 l
-kibelek - 1
Menu :)
9.00 kawa z mlekiem
10.00 kawa z mlekiem
11.00 herbata chińska i na spalanie też
12.00 kawa z mlekiem
15.00 jogurt pitny danon 500 g i placek dukana
17.30 serek wiejski
20.30 makrela i twist bacoma 400 g
21.30 bacoma twist 400 g i cieniutkie kabanosy 5 szt - 55 g
22.00 ok 20 zalków :((((((( i jest mi teraz niedobrze co ja zrobiłam !!!!!!!!!!!!!!
pozdrawiam was cieplutoko :)
brygitta
13 maja 2010, 09:41witaj Stelza Glowa do gory czasami tak jest,ze pomomo diety waga idzie w gore,nie wiem od czego to jest zalezne,ale mysle ze moze za duzo plynow w organizmie sie zbiera,wiem tylko raz idzie w gore a pozniej automatycznie skacze w dol..tak wiec badz dzielna i wytrwla w swoich postanowieniach..od razu Krakowa nie zbudowali..po malutku do celu..i pamietaj NIE OBJADAJ SIE ..ZADNYCH SLODYCZY..staraj sie miec to w pamieci..pozdrawiam cie,buzka..milego dnia:)