egzamin nie był, aż tak ciężki ale trochę zakręcone pytane...zobaczymy wyniki za tydzień. Potem było szkolenie i muszę Wam powiedzieć, że było fajnie..poznałam fajnych ludzi (facetów też ale nie interesuje mnie ten gatunek)....Jeśli chodzi o pokusy to hmmmmmm uległam i zjadła 4 ciastka i kawałek ciasta, ale z obiadem było grzecznie warzywka na parze i kawałek udka i rybki. Nie wypiłam nic zakazanego tylko woda i kawka więc i tak było grzecznie...Hurraaaaaa i siłka zaliczona 80 minut bieżni czyt. 670 kcal. straconych. Hehehe jestem wielka byłam tak padnięta, ale nie odpuściłam polazłam i tak miałam być 30 minut, potem było 40 :) potem do 500 kcal. a potem już mi się zejść nie chciało i siedziałam 80 min.
Przepraszam Was bardzo, ale dziś nadrobię zaległości w Waszych pamiętnikach :):):) Wybaczycie?
aischad
19 listopada 2010, 18:24cieszę się, że dobrze ci poszło:) a ciastka i tak spaliłaś.
vitalijka000
19 listopada 2010, 11:36To jak tyle wypaliłaś na siłce,to po ciachach nie ma ani okruszka,hehe. Wytrwała jesteś,wiesz?
czarnaulka1978
19 listopada 2010, 09:04No to świetnie pojechałaś ta bieżnią . Ja na orbitreku tylko godzinkę wytrzymuję . ;)