Kasza z groszkiem, jajkiem i pieczarkami była na obiad. Mniammmmm...
Od śniadania wypiłam jeszcze dwie białe kawy. Nie lubię wody, czasami piję ciepłą herbatę - wolę od razu powiedzieć, niż potem się tłumaczyć sama przed sobą...
Zwaliło mi się tyle na głowę...achhhh...przestaję ogarniać pomalutku. Mam ochotę się upić i zapomnieć. Chociaż na chwilę...kac by mnie trochę zabił. Ten fizyczny, potem psychiczny...i jakoś by to było... Chociaż przez pierwsze dwa dni...