z tygodnia na tydzień waga spada. Dziś na wadze 117,4 kg. w sumie to już zeszło 20 kg (a dokładniej 19,9 kg) odkąd zacząłem nową drogę.
Ostatnio przesiadłem się z roweru stacjonarnego na zwykły rower. Muszę powiedzieć, że zdecydowanie lepiej jeździ się w plenerze. Świeże powietrze, ładne widoki. Lubię to
Rzecz jasna nie robię kolarskich odcinków (może kiedyś). Na początku to było po ok. 10km, teraz doszedłem do etapu gdzie spokojnie przejadę tak do 40 km. I myślę, że to wystarczy. Trening czyni mistrza
Pomyśleć, że parę lat temu przejechałem "małą pętlę" bieszczadzką (96 km) ważąc ponad 130 kg
Na pewno przejade jeszcze raz, może i "dużą" - ale jak potrenuję i jako inny/nowy JA
Fiorlaka
6 maja 2020, 09:40Trzymam kciuki! Pozdrawiam!
WracamDoFormy2020
3 maja 2020, 14:36z czasem dojdziesz do takiej wprawy, że będziesz śmigać i te 100 km :) naturalnie, środowisko naturalne to lepszy krajobraz niż cztery ściany w domu :) pozdrawiam i tak trzymaj, gratulacje za zgubienie już 20 kg, mega liczba i świetny wynik! oby tak dalej :)