07:20-pobudka, bieg interwalowy przez 5minut, letnia woda z cytryna.
08:15-sniadanie,pikantne tosty z chlebem zytnim, jogurt naturalny i jablko.
08:35-09:10-odprowadzenie Corci do szkoly i krotki spacerek.
10:00-13:15-wyjazd na co tygodniowe zakupy. wzielam ze soba drugie sniadanie, ale i tak nie oparlam sie mnustwem slodyczy:(, nie bede wyliczac bo az wstyd, poniewaz dosc sporo ich bylo niestety.
14:00-przekaska (nie zrobilam sobie obiadu wiec zastapilam go przekaska), chleb zytni z serem bialym twarogowym ze swiezym szpinakiem i szynka z indyka, jedna marchewka.
15:00-16:00-odbor Corci ze szkoly i spacerek, piekny dzien byl dzisiaj i chcialam aby dzieci troche sie przewietrzyly.
17:00-obiad, doesz z kasza jaglana i duszonymi pieczarkami.
21:00-kolacja.
Wypilam 3litry wody i tylko 225ml herbaty.
Wedlug wii u zrobilam 12540 krokow i spalilam 628 kalorii.
Ale co z tego i tak pozaralam tyle slodkosci ze to jakies nie porozumienie. Nwet chrom mi nie pomaga a kupilam go po przeczytaniu jednego artykulu na Vitalii. Niby najlepszy to ten ktory zawiera 200mcg chromu, ja kupilam z zawortoscia 500mcg i nic:((((
I na tym wlasnie koncze moj wpis.