Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
DZIEŃ 54; 9 DZIEŃ SB - Podsumowanie dnia


Na początek mój dzisiejszy dziwaczny jadłospis: 
sniadanie: jajko na miękko
II śniadanie: kawałek wędzonego łososia, trochę groszku z puszki
obiad??: trochę warzyw na parze, 2 plasterki szynki
podwieczorek: 5-6 ciastek, dwa kubki zielonej herbaty
kolacja: 2 ciastka xD
Nie ma więc tragedii, ale czuję, że trochę zaczyna mi się dieta wymykać spod kontroli. W każdym razie do świąt postanowiłam schudnąć do 53, więc w sumie boję się co będzie jak przestanę stosować South Beach - czy nie wrócę do wyższej wagi i co jeśli mój żołądek przyzwyczaił się do maleńkiej ilości jedzenia i jak zacznę jeść chleb czy ziemniaki, to podskoczę z wagą? 
Chyba nie ma bata i muszę zacząć się ruszać. Bo jeśli nie zacznę, to prawdopodobnie stanie się to co przewiduję - niestety. 
Tylko gdzie ta wiosna, do cholery? Myślałam, że będzie się robić ciepło i razem z ciepłym słoneczkiem zacznę biegać! A tu cały czas zimno i zawieja. A ja jestem leń i zmarzluch, więc mam trudny orzech do zgryzienia. 
Ale już wpadłam na pomysł co mam zrobić.
Otóż: wydrukuję sobie zdjęcie jakiejś chudej laski w stroju sportowym i powieszę tak, żebym widziała jak będzie dzwonił budzik... :D 
Trochę to żałosne, że muszę uciekać się do takich drastycznych metod, bo widzę, że Wam to jakoś prościej przychodzi, ale trudno. Nic na to nie poradzę. Najważniejsze to zacząć, potem jakoś pójdzie lepiej. Zawsze tak mam z bieganiem, że jak już pierwszy raz w sezonie wychylę ten tyłek na pole, to drugi raz mi łatwiej :D Problem w tym, że sezon jeszcze nie nadszedł, ale jeśli mam stracić to co osiągnęłam przez ostatnie 10 dni, czyli spadek niemal 2 kg...
To wolę podjąć mozolny trud motywowania się do ruchu. 
Tym optymistycznym akcentem kończę definitywnie na dziś, bo przeginam - 3 wpisy na dzień... :D Już Was nie męczę :P
Oglądam odc. House'a i idę spać ;)
Dobranoc :* 
PS Trzymajcie kciuki jutro o 8 rano kiedy będę się zwlekać z łóżka :P Chociażby prało żabami na polu, PÓJDĘ. 
Rzekłam.
  • mamuska16072008

    mamuska16072008

    18 marca 2013, 22:39

    jadłospis moze i z deczka inny, ale wazne utrzymanie kcal. ja dzis dalam gorzej do wiwatu:P a co do diety to czesto jest tak,ze waga wraca, ale co sie dziwic skoro wracamy do starych nawykow. jak juz skonczysz swoje SB zacznij jesc np 1500 kcal i pozniej stopniowo zwiekszaj;) a z ruchem ciezko w zime i wgl sie odechciewa. tez to przechodze.

  • Keira86

    Keira86

    18 marca 2013, 22:04

    a co do zimy to faktycznie...wielka przesada a już dzisiaj się ciszyliśmy, że bazie zaczynają kwitnąć za balkonem a tu nawaliło tego białego szaleństwa ;)

  • Keira86

    Keira86

    18 marca 2013, 22:02

    Nie łam się kochana:) Każdej z nas zdarzają się gorsze dni. Troszkę więcej jedzenia:) i tak jak koleżanka niżej napisała zdrowe odżywianie:)

  • Julia551

    Julia551

    18 marca 2013, 21:56

    Ej laska już i tak masz ładną wage!Przestań zadręczać się dietą-podjedź do tego na luzie!Rzuć te wszystkie diety south beach tylko postaw na zdrowe odżywianie!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.